Henryk K., znany biznesmen nazywany także królem kiełbasianego imperium, został namierzony przez prokuraturę i zatrzymany w stolicy Argentyny Buenos Aires. Były właściciel zakładów mięsnych Henryk K. trafił do aresztu domowego. Trwa jego procedura ekstradycyjna. Za zarzucane mu czyny grozi mu do 15 lat więzienia. A o co dokładnie chodzi? Jeżeli uda się sprowadzić Henryka K. do Polski, to w Śląskim Wydziale Zamiejscowym Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach usłyszy zarzuty dotyczące udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, a także dokonania potężnych oszustw oraz popełnienia przestępstw skarbowych. A określenie "potężne" nie jest w tym przypadku przesadzone, gdyż łączna kwota, którą miał wyłudzić Henryk K. przekracza 800 milionów złotych.
Henryk K. król kiełbasianego imperium ujęty w Argentynie
List gończy za Henrykiem K. został wystawiony w marcu tego roku. Lista zarzutów, która ciąży na Henryku K. może zszokować. Były prezes i główny udziałowiec zakładów mięsnych podejrzewany jest o to, że wymieniał się pustymi fakturami, których było aż 5,5 tys. ze spółką zależną Rubin Energy. Łączna wartość faktur miała wynosić 740 mln złotych. Henryk K. podejrzewany jest również o wyłudzenie podatku VAT na kwotę wynoszącą ok. 30 mln złotych. Ponadto miał także narazić Skarb Państwa na straty w wysokości 40 mln złotych (z tytułu podatku VAT).
Kim jest upadły biznesmen Henryk K.?
Jeśli procedura ekstradycyjna powiedzie się i Henryk K. wróci do Polski, to najprawdopodobniej trafi do aresztu śledczego w Katowicach. Areszt śledczy w Katowicach to jedna z największych jednostek penitencjarnych na Śląsku. Mieści się w wybudowanym pod koniec XIX wieku gmachu przy ulicy Mikołowskiej.