Strajkujący od dziś nauczyciele domagają się podwyżek w wysokości 1000 złotych. Organizatorem strajku jest Związek Nauczycielstwa Polskiego, który nieustannie powtarza, że pensje nauczycieli, prezentowane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, to bujda. Resort bowiem wskazuje, że średnie zarobki nauczyciela dyplomowanego to 5300 złotych brutto. Niestety, strajkujący wskazują, że są one możliwe, ale tylko gdyby nauczyciel pracował na dwóch etatach albo otrzymywał wszystkie możliwe dodatki, co graniczy z cudem. Ile więc tak naprawdę zarabiają nauczyciele? W 2019 roku średnia pensja wszystkich nauczycieli, zarówno stażystów jak i dyplomowanych, bez dodatków wynosi niecałe 2900 złotych brutto. Mało? Jeszcze gorzej, gdy zestawimy te zarobki z wypłatami czołowych postaci strajku, stojących po przeciwnych stronach – prezesa ZNP Sławomira Broniarz i minister Anny Zalewskiej.
Na jedną wypłatę Sławomira Broniarza przeciętny nauczyciel w Polsce musi pracować… ponad 4 miesiące. Prezes ZNP otrzymuje bowiem co miesiąc 12 000 złotych. Broniarz tłumaczy się jednak, że jest to kwota brutto oraz, że każdy nauczyciel i pracownik Zarządu Głównego oraz każdy członek kierownictwa jest opłacany ze składek członków Związku Nauczycielstwa Polskiego. Mimo to kwota robi wrażenie.
Jeszcze większe oczy można zrobić, gdy zestawimy średnie zarobki polskiego nauczyciela z szefową resortu Edukacji. Zgodnie z ostatnim oświadczeniem majątkowym minister Anny Zalewskiej, w ciągu roku ze swojego resortu otrzymała ponad 250 000 złotych. Do tego doszła też dieta parlamentarna, czyli przeszło kolejne 30 000 złotych. W sumie więc Anna Zalewska rocznie zarabia ponad 280 000 złotych. Miesięcznie więc jest to przeszło 23 000 złotych. Polski nauczyciel na taką wypłatę musi pracować aż 8 miesięcy!
Warto jednak dodać, że nauczycielom przysługują różnego rodzaju ulgi czy dodatki, o których za to pracownik przeciętnego przedsiębiorstwa w Polsce może pomarzyć.