Problemem pozostaje bowiem inflacja bazowa i uporczywie drożejące usługi. Wskaźnik z wyłączeniem żywności i energii szczyt na poziomie 6,6 proc. r/r zaliczył trzy miesiące później niż CPI i od tego czasu hamował bardzo opornie. Dopiero w czerwcu obniżył się z 5,3 do 4,8 proc. r/r., a jego miesięczna zmiana wartość poniżej prognoz przybrała po raz pierwszy od publikacji danych za listopad ub.r.
Mimo to nie ma wątpliwości, że na posiedzeniu za dwa tygodnie Rezerwa Federalna po czerwcowej pauzie wznowi cykl podwyżek stóp procentowych. Prawdopodobieństwo, że koszt pieniądza wzrośnie do najwyższego od pierwszego kwartału 2001 r. przedziału 5,25-5,50 proc. szacowane jest na niemal 90 proc. Inwestorów nurtują przede wszystkim kroki zarówno Fed, jak i Europejskiego Banku Centralnego po wakacjach. To właśnie w tym kontekście rozpatrywane są już wszystkie informacje z gospodarek. Rynek obecnie wycenia szanse, że stopa depozytowa EBC we wrześniu pierwszy raz w historii osiągnie pułap 4 proc., na przeszło 70 proc. Choć gospodarka USA jest w lepszej kondycji, a wzrost w Eurolandzie rozczarowuje, to prawdopodobieństwo dodatkowej podwyżki przez Fed jest szacowane na mniej niż jedną czwartą. Odporny wzrost gospodarczy i utrzymywanie przez członków Komitetu ds. Operacji Otwartego Rynku (FOMC) ostrego kursu mogą w tym świetle trafiać na podatny grunt. Urealnienie oczekiwań odnośnie do przyszłych ruchów Fed ma w te wakacje szansę przejściowo wspomóc ostro przecenionego dolara, wyhamowując jego osłabienie.
Bezpośrednio po środowych odczytach kurs dolara pogłębiał minima, tak w relacji do złotego, jak również głównych walut. USD/PLN, osiągając 4,01, znalazł się niemal 21 proc. poniżej ubiegłorocznych szczytów. Dolar w dziewięć i pół miesiąca potaniał o 1,05 gr. Choć występuje ryzyko letniej korekty kursu dolara, prognozy walutowe Cinkciarz.pl zakładają niezmiennie, że w drugim półroczu USD/PLN na dobre przełamie barierę 4,0, a na koniec grudnia amerykańska waluta będzie wyceniana na 3,93 zł. Po finalizacji cyklu podwyżek postępujące hamowanie wzrostu gospodarczego w USA, kontynuacja dezinflacji oraz pogorszenie kondycji rynku pracy powinny w czwartym kwartale uderzyć w USD. Zwłaszcza, jeśli dzięki nowej dozie stymulacji wzrost gospodarczy w Chinach otrząśnie się z ostatniej zadyszki.
Autor komentarza to Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.