Czeka nas gigantyczna drożyzna
Ceny rosną jak na drożdżach. Inflacja w Polsce wciąż rośnie. I nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała się uspokoić. Według raportu „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH", opracowanego przez UCE RESEARCH i Wyższe Szkoły Bankowe w sierpniu w zestawieniu rok do roku ceny produktów, które wrzucamy do koszyka podczas codziennych zakupów wzrosły o 23,7 proc.
– W tym momencie nie ma już żadnej kategorii, w której ceny rok do roku nie wzrosły. I do tego musimy się niestety przyzwyczaić. Jeszcze kilka miesięcy temu zdecydowana większość analityków wskazywała koniec wakacji jako szczyt inflacji. Wobec czynników, które wyłoniły się w ostatnim okresie, a takim jest zwłaszcza realna groźba kryzysu energetycznego, ten scenariusz jest już mało realny – powiedział ekonomista z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu Tomasz Kopyściański, cytowany w komunikacie poświęconym raportowi.
Polecany artykuł:
Inflacja ogromna w tym roku
Wielu ekspertów nie ma już złudzeń, że będzie lepiej. Wręcz przeciwnie, coraz śmielej przewidują gigantyczne podwyżki cen żywności. Kiedy możemy spodziewać się jeszcze większej drożyzny? dr Andrzej Maria Faliński, były wieloletni dyrektor generalny POHID-u w serwisie dlahandlu.pl twierdzi, ze szczyt inflacji może nadejść w zimie lub nawet na wiosnę. Ekspert stwierdza, że żywność przed tegorocznym Bożym Narodzeniem może zdrożeć rdr. nawet o 20 proc., a na wiosnę nawet o 35-40 proc.. To kwestia podaży pustego pieniądza, wzrostu kosztów produkcji i danin publicznych.
Nie brakuje też opinii zwiastujących szczyt drożyzny już na przełomie października i listopada, kiedy to ceny żywności mogą być o 30 - 40 proc. wyższe niż rok wcześniej. - Z uwagi na rosnące koszty energii w odniesieniu ściśle do żywności, należy spodziewać się większych wzrostów cen towarów energochłonnych w produkcji, np. art. tłuszczowych, serów, wędlin i słodyczy. Istnieje ryzyko, że te produkty podrożeją od sierpnia do końca roku aż o 30 proc. Z kolei w przypadku artykułów niskoprzetworzonych i opartych o całkiem niezłe tegoroczne zbiory możemy spodziewać się nawet niewielkich spadków w grudniu w porównaniu do obecnych cen. To będzie dotyczyło np. kasz, warzyw i owoców, ale również ryb – prognozuje dr Kopyściański.