Kluby fitness, siłownie, baseny teoretycznie muszą być zamknięte. Za złamanie zakazu grozi między innymi kara pieniężna w wysokości od 10 tys. zł do 30 tys. zł. Decyzje o zamknięciu takich miejsc zapadły po tym jak epidemiolodzy stwierdzili, że podczas uprawiania sportu unosi się więcej aerozolu, w którym może unosić się koronawirus. Zamknięcie branży fitness natychmiast spotkało się z protestami właścicieli i pracowników takich firm. Też nie trzeba było długo czekać na dostosowywanie się firm do nowych przepisów. W ostatnim czasie Sieć Zdrofit poinformowała, że od 2 listopada 2020 otworzyła 50 klubów. Ćwiczenia i zajęcia fitness mają odbywać się w ramach współzawodnictwa, zajęć lub wydarzeń sportowych.
Jednocześnie sportowe firmy, które decydują się na uruchamianie swoich sportowych biznesów, zapewniają swoich klubowiczów, że na miejscu przestrzegane są wszelkie wymogi sanitarne: pomieszczenia są często dezynfekowane, tam gdzie to możliwe wietrzone, odległość pomiędzy ćwiczącymi zachowana.
Zobacz: Ponad 5 mln Polaków pracuje zdalnie
Z pandemią koronawirusa walczymy od marca. Teraz sytuacja się pogarsza z dnia na dzień. Rząd wprowadza lockdown dla wybranych branż. Po branży fitness, przyszedł czas na branżę gastronomiczną. Rząd zaleca też przejście na pracę zdalną tam, gdzie jest to możliwe.
Polecane: Firmy zaciskają pasa w dobie COVID-19