Strzeż kart bankowych jak oka w głowie
Aktywowanie cudzej karty płatniczej przez klienta zaznajomionego z procedurami zabezpieczającymi swojego banku stanowi przykład rażącego niedbalstwa – stwierdził Sąd Okręgowy w Gliwicach w wyroku, do którego niedawno ukazało się uzasadnienie. To jedno z nielicznych orzeczeń, w którym sąd przychylił się do argumentów banku w sprawie tzw. transakcji nieautoryzowanych - donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna" sprawa zaczęła się, gdy w listopadzie 2020 r. powód zamieścił na platformie sprzedażowej OLX ofertę sprzedaży butów dziecięcych za 10 zł. Za pośrednictwem komunikatora internetowego skontaktowała się z nim osoba chcąca kupić buty i poprosiła o wysłanie towaru. Przekonywała, że wysyłka jest prosta i wygląda tak, że kupujący składa zamówienie i wysyła link, za pomocą którego sprzedający potwierdza zamówienie. Następnie generowany jest kod do paczkomatu, do którego trzeba włożyć przesyłkę, by mogła ona trafić do odbiorcy. Powód dostał od kupującej link prowadzący do fałszywej strony internetowej. W zawartym tam formularzu wpisał kwotę 10 zł oraz podał dane swojej karty płatniczej wydanej przez mBank. Formularz wymagał wpisania kodu potwierdzającego transakcję, wysłanego na numer telefonu sprzedającego. Powód otrzymał od banku SMS z kodem, ale później okazało się, że to kod potwierdzający nie zwykły przelew, tylko aktywację nowej karty płatniczej, która jest własnością oszusta. Nie dostrzegłszy tej różnicy, powód wpisał kod do formularza. Oszust wykorzystał uzyskane dane i później zrobił serię przelewów na kwotę rzędu 19,5 tys. zł.
Klient zawinił, że dał się oszukać?
Kiedy tylko nadawca zorientował się, co się dzieje, zwrócił się do mBanku z prośbą o zablokowanie transakcji, na które świadomie nie wydawał zgody. Ku jemu zdziwieniu, bank odpowiedział, że nie może uznać reklamacji, bo w momencie dokonywania transakcji podano poprawne dane logowania, a aktywacja nowej karty była zatwierdzona kodem przesłanym na zarejestrowane w systemie urządzenie mobilne. Oszukany postanowił pozwać mBank. Czy udało mu się odnieść zwycięstwo?
Zgodnie z informacjami podanymi przez "Dziennik Gazetę Prawą" Sąd Rejonowy w Rudzie Śląskiej oddalił powództwo. Od wyroku SR powód złożył odwołanie do SO w Gliwicach. Ten potwierdził ustalenia sądu I instancji i wyjaśniał, że skorzystanie przez powoda z kodu SMS potwierdzającego aktywację nieznanej mu karty płatniczej w sytuacji, gdy korzystał on z usługi danego banku od dłuższego czasu i wiedział, jak przebiega procedura autoryzacji nowego instrumentu płatniczego, faktycznie stanowi przykład rażącego niedbalstwa skutkującego udostępnieniem swojego konta osobie nieuprawnionej.
Wniosek zatem w takiej sytuacji jest jeden. Bądźmy niezwykle czujni w sieci, bo jak się okazuje udowodnienie braku swojej winy w utracie pieniędzy będzie drogą przez mękę.