Uzależniony od pojemności silnika podatek akcyzowy dziś nie przystaje do rzeczywistości. Ma jedynie cel fiskalny i nie kwalifikuje pojazdu pod względem przyjazności dla środowiska" – mówi gazecie Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych Maciej Mazur proponuje wykorzystanie rozwiązań przyjętych w Czechach i na Węgrzech, gdzie wprowadzono podatek ekologiczny zależny od standardu emisji spalin. Podaje też przykład Słowacji, gdzie opłata jest zależna od wieku auta. Bez takiego rozwiązania grozi nam szybki wzrost importu coraz starszych aut - zaznacza Mazur.
- Dobrze, że rząd wreszcie wziął się za ten problem – komentuje z kolei starszy analityk z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych Rafał Bajczuk. Dodaje, że jego rozwiązanie wcale nie jest jednak pewne, "bo choć kolejne rządy chciały postawić tamę dla napływu starych i trujących pojazdów, to mając przygotowane rozwiązania prawne, na ostatniej prostej wrzucały je do kosza, bojąc się społecznego niezadowolenia-dodaje.
Taki los może też spotkać podatki z Krajowego Planu Odbudowy - ocenia "Rzeczpospolita". Dodaje, że według przedstawicieli branży elektromobliność to dla wielu mieszkańców Polski abstrakcja, a "obłożenie wysoką daniną ich 20-letnich aut prowadziłoby do wykluczenia komunikacyjnego".