Rodzina 500 plus, czyli rządowy program wsparcia dla rodzin to wręcz duma PiS. Mimo, że drożyzna niemal zjadła 500 plus (ZOBACZ, ile naprawdę warte jest świadczenie), to i tak rząd uznaje wprowadzenie wypłat na każde dziecko (od 2019 roku, wcześniej obowiązywało kryterium dochodowe) za wielki sukces. Nie bez powodu PiS nazywa 500 plus małym cudem gospodarczym i przedstawia wykresy wskazujące na spadające ubóstwo w Polsce. To też tym sukcesem PiS starał się przekonać do siebie wyborców w ubiegłym roku, podczas wyborów do parlamentu europejskiego oraz parlamentu polskiego.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Rachunki za gaz będą niższe. Sprawdź od kiedy [NOWE CENY]
Wybory prezydenckie 2020 nie tylko 500 plus nie stoją, ale i wizją naszej gospodarki w najbliższej przyszłości. Konkrety poznaliśmy dopiero podczas debaty prezydenckiej, kiedy kandydaci zostali zapytani o przyjęcie przez Polskę waluty Euro. Tym samym oznaczałoby to koniec 500 plus, bo albo nagle świadczenia wzrosłyby do 500 euro (ok. 2000 złotych), albo trzeba będzie zmienić nazwę na 100-150 euro plus (400-600 złotych). Kiedy tak się może stać?
ZOBACZ TAKŻE: Szokująco wysoka waloryzacja emerytur. Seniorzy dostaną więcej pieniędzy
- Jesteśmy członkiem Unii i zgodziliśmy się na traktaty, które przewidują przyjęcie waluty. Terminy nie zostały jednak ustalone. I dobrze, bo złoty jest silny. Powinniśmy dyskutować o przyjęciu euro, gdy Polacy zaczną zarabiać na dobrym poziomie – stwierdził prezydent Andrzej Duda. Nie sprecyzował jednak, czym jest dobry poziom.
Jedyny kandydat, który bezpośrednio odniósł się do 500 plus, to Stanisław Żółtek. Zaproponował nawet wprowadzenie nowych programów socjalnych.
- Precz z tym euro. Polska traci na obecności w Unii. To biurokracja, ale też wydłubanie pieniędzy. Opłata za węgiel to horror. Rząd kupuje głosy wyborów pieniędzmi: 500 plus, 5000 plus, bon turystyczne. Może jeszcze Menelowe plus? - ironicznie dopytywał Żółtek.