Wakacje kredytowe po nowemu
Przede wszystkim Domański zapowiada ograniczenie wakacji kredytowych i skierowanie ich do osób, które faktycznie mają problem ze spłatą.
"To, że osoby bardzo dobrze zarabiające również mogą z nich korzystać, w mojej opinii nie jest uzasadnione. Właściwym kryterium jest procent dochodu przeznaczany na spłatę kredytu" wyjaśnił i dodał, że - Mamy w systemie rozwiązania skierowane do osób, które faktycznie są skierowane do osób, które faktycznie mają problemy ze spłatą kredytów. Na tych rozwiązaniach powinien bazować system – podkreśla Andrzej Domański i dodaje jeszcze raz, że „dostęp powinien być limitowany” - mówił poseł KO w programie "Gość Radia ZET".
To by wskazywało, że Domański chce bazować na istniejącym już Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Podobne zdanie wyraziła w rozmowie z Super Biznesem we wrześniu, podczas Forum Ekonomicznego Agnieszka Wachnicka wiceprezes Związku Banków Polskich, która stwierdziła, że
-Nie ma różnicy w jakości spłacania zobowiązań, które są objęte wakacjami kredytowymi i nie objętymi. Ponadto większość osób skorzystała z tego rozwiązania np. żeby zaciągnąć nowe zobowiązania. Dlatego też nie jest potrzebne przedłużanie wakacji kredytowych zwłaszcza, że mamy Fundusz Wsparcia Kredytobiorców i tam wsparcie jest kierowane rzeczywiście do tych osób, które mają problemy- stwierdziła Wachnicka z ZBP w rozmowie z Super Biznesem.
Całość rozmowy prezentujemy w załączonym materiale wideo
Domański pytany był również o obietnicę wyborczą "kredyt 0 %", na co odpowiedział, że również trzeba będzie modyfikować ten pomysł, który jednak nie znalazł się w umowie koalicyjnej.
-Będziemy rozmawiać z partnerami z koalicji na temat możliwości wprowadzenia rozwiązania, być może w zmodyfikowanej formule – mówi ekonomista i doradca gospodarczy Donalda Tuska. Wylicza równocześnie, że punkty, co do których na pewno nie ma wątpliwości, to: „uwolnienie gruntów spółek Skarbu Państwa, wspieranie budownictwa realizowanego przez samorządy, potężne pieniądze na remonty pustostanów”- czytamy w portalu radia ZET.
Koniec z 0 VAT-em na żywność
Domański również jasno zadeklarował podczas porannej rozmowy, że 5 proc. podatek doliczany do żywności powinien wrócić od nowego roku.
"Ja stoję na stanowisku, że VAT powinien wrócić do 5 proc." – jasno zadeklarował ekonomista Andrzej Domański, w internetowej części programu „Gość Radia ZET”.
I jak dodaje „polski system podatkowy jest w dużej mierze oparty na podatku VAT. Jeśli chcemy móc finansować niezbędne inwestycje – musimy mieć źródła przychodu – zaznacza gość Bogdana Rymanowskiego. Polityk podkreśla, że oczywiście decyzję będzie podejmował nowy rząd, ale dodaje jednocześnie, że „rezygnacja ze wszystkich podatków jest po prostu niemożliwa, jeśli chcemy finansować wydatki” - czytamy na portalu.
Jak wiemy rząd Morawieckiego w budżecie nie zapisał na kolejny roku przedłużenia tej tarczy antyinflacyjnej. Super Biznes policzył o ile zdrożałyby podstawowe produkty spożywcze, gdyby powróciłby 5 proc. VAT.
Z naszych obliczeń wynika, że na co dzień przywrócenie 5 proc. VAT na żywność praktycznie nie byłby zauważalny. Przykładowo za chleb płacilibyśmy o 0,25 gr. więcej, a cukier o 30 gr. więcej. Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę roczne spożycie podstawowych produktów, to już różnicę w wydatkach widać sporą.
Jaskrawym przykładem jest tu mleko. Obecnie przy 0 VAT jego cena to 3,83 zł, jeśli doliczymy do tego 5 proc. VAT płacilibyśmy 4,02 zł, a to przy rocznym spożyciu 231 litrów oznacza, że z portfela ubyło by nam 43,89 zł. Przy 0 VAT sporo oszczędzamy także na jajkach. Biorąc pod uwagę, że konsumujemy 157 jajek rocznie, przy aktualnej stawce VAT oszczędzamy przeszło 73 zł.
Według wyliczeń ekspertów tylko w pierwszym roku jego obowiązywania w naszych kieszeniach zostało 8,5 mld zł, zamiast zasilić budżet państwa. W tym roku, jak oszacował resort finansów, będzie to 11 mld zł.
Polecany artykuł: