Czy trzeba podnieść wiek emerytalny, żeby system się nie zawalił?
Jedna z osób, które projektowały reformę emerytalną z 1999 roku, prof. SGH Agnieszka Chłoń-Domińczak w rozmowie z Interią stwierdziła, że podniesienie wieku emerytalnego jest niezbędne. Jak stwierdziła "nie jesteśmy w stanie udźwignąć wielkości wydatków potrzebnych do wprowadzenia takiej zmiany". Zapytaliśmy o zdanie Przemysława Barankiewicza, dyrektora polskiego oddziału Finax, firmy inwestycyjnej (zajmującej się również emeryturami).
- Śmierć ZUS ogłaszano już wiele razy i pewnie jeszcze będziemy tym straszyć. System jednak się nie zawali, a ZUS po prostu nie może zbankrutować. Może natomiast wypłacać coraz niższe emerytury. W 2050 roku na stu pracujących Polaków będzie aż 75 emerytów. To sprawi, że emerytura będzie stanowić mniej niż jedną trzecią przeciętnego wynagrodzenia. W 2070 roku mniej niż jedną czwartą. Bez podniesienia wieku emerytalnego (albo przynajmniej zrównania wieku kobiet i mężczyzn w górę), może się sprawdzić żart, że operacja się udała, ale pacjent zmarł. Dlatego każdy z nas powinien sam, nawet niewielkie, ale regularne kwoty, inwestować na swoją emeryturę poza ZUS - mówił Barankiewicz dla SuperBiznesu.
Czy trzeba zabrać 13. i 14. emerytury?
Chłoń-Domińczak dodała także, że 13. i 14. emerytury to rozwiązania "polityczne" i nie powinny być wypłacane dodatkowo w roku, bo są bardziej "benefitami politycznymi" niż systemowymi elementami. Przemysław Barankiewicz wyraził podobne zdanie:
- To jeszcze bardziej zmniejszy nasze przyszłe emerytury, więc nie powinien być to stały element systemu emerytalnego. Miejmy nadzieję, że to będzie tylko kiełbasa wyborcza - stwierdził ekspert.