Likwidacja zakazu handlu w niedzielę
Jak mówi portalowi wiadomoscihandlowe.pl lider Związkowej Alternatywy Piotr Szumlewicz, organizacja myśli o projekcie ustawy likwidującej zakaz handlu w niedzielę. Szumlewicz podaje trzy warianty, jak mogłoby się to odbyć:
* Pierwszy: ostre cięcie - wyrzucenie zakazu handlu do kosza i szybki powrót do tego, co znamy sprzed 2018 roku.
* Drugi: Stopniowy powrót do poprzednich przepisów, a więc powolne i zaplanowane wyłączanie wybranych niedziel z zakazu handlu, czyli odwrotność tego, co następowało w latach 2018-2020, gdy niedziel niehandlowych stale przybywało.
* Trzeci: - Otwieramy placówki handlowe w niedziele i dajemy pracownikom znacznie wyższe wynagrodzenia za ten dzień - mówi w wywiadzie Szumlewicz. Związkowa Alternatywa zastanawia się, czy nie zgłosić tego pomysłu jako obywatelski projekt ustawy. Aby to zrobić, potrzebne będzie 100 tysięcy podpisów. Decyzja jeszcze nie zapadła. Projekt może pojawić się tuż po wyborach.
2,5-krotność wynagrodzenia za pracę w niedziele
Związkowa Alternatywa chce, żeby wśród nowych propozycji na rozwiązanie problemu niedziel handlowych znalazł się zapis o zapłaceniu więcej tym, którzy wtedy mieliby pracować. Nie chodzi jedynie o pracowników handlu, ale i o inne branże.
- Nie jesteśmy związani z żadną partią, ale będziemy się starali wykorzystywać kampanię wyborczą do nacisków na polityków różnych partii, by wpisały wyższe stawki za pracę w niedziele w swój program - czytamy w wywiadzie. I dodaje, że próbowali już zainteresować tym pomysłem kilku polityków, ale bez spektakularnych efektów. - Nie znamy stanowiska żadnego klubu i żadna partia oficjalnie nie popiera tego pomysłu. Szumlewicz jest przekonany, że część parlamentarzystów Koalicji Obywatelskiej i Lewicy popiera wspomniany postulat.
Niedawno o zakazie handlu w niedzielę mówił lider PO Donald Tusk. Podczas spotkania z wyborcami w Rokietnicy pod Poznaniem został zapytany o stanowisko wobec zakazu handlu w niedzielę. "Czy padły jakieś Lidle czy wielkie galerie handlowe? Nie słyszałem" – odparł. – Jestem zwolennikiem, by ludzie sami zdecydowali, jak spędzają ten dzień – mówił były premier.