W Polsce z roku na rok ubywa aptek. Teraz apteki sieciowe stanowią 43 proc. wszystkich aptek. W przeważającej większości są to małe i średnie, polskie firmy rodzinne, z polskim kapitałem. Do sieci z udziałem kapitału zagranicznego należy tylko 6,7 proc. ogólnej liczby aptek w Polsce. Zaledwie 16 proc. wszystkich aptek to placówki prowadzone przez indywidualnych aptekarzy, niepowiązane żadnymi umowami partnerskim z innymi podmiotami - podaje w swoim raporcie Warsaw Enterprise Institute.
Struktura rynku, jak wynika z raportu WEI, jest silnie rozbudowana. Oprócz wspomnianych już sieci aptecznych i aptek indywidualnych: „10 proc. ogólnej liczby aptek w Polsce to apteki działające we franczyzie, 11 proc. należy do tzw. sieci wirtualnych, co oznacza, że choć należą do indywidualnych właścicieli, prowadzą wspólną, skoordynowaną działalność i są zarządzane przez wyspecjalizowaną firmę, 7 proc. stanowią apteki indywidualne, działające w różnego rodzaju grupach zakupowych. 13 proc. to mikro sieci od 2 do 4 aptek”.
– Wojna jest najlepszym testem sprawności armii. Na co dzień widzimy jak w dobie pandemii sprawdzają się poszczególne placówki medyczne, gorące linie i jak ciężko jest dostać się do lekarzy rodzinnych czy specjalistów. Pierwszym przystankiem dla pacjentów poszukujących rady i jak na razie niezawodnym pozostają apteki – mówi Tomasz Wróblewski, prezes Warsaw Enterprise Institute.
Nie bez znaczenia jest także wpływ rynku aptecznego na budżet publiczny. Tylko w 2019 roku sieci apteczne zapłaciły łącznie ponad 1,27 mld a apteki indywidualne 0,57 mld zł podatków. Razem zasiliły więc finanse państwa kwotą prawie 1,8 mld zł.