Pod koniec stycznia Atsi Sheth, dyrektor zarządzający w agencji Moody’s ostrzegał, że dalsze rozprzestrzenianie się koronawirusa poza obszarem Chin może spowodować poważne konsekwencje ekonomiczne. Wtedy też wirus dotarł do Europy. Jak donoszą media, epidemia nie sparaliżowała gospodarki, ale wpływa na łańcuchy dostaw. W branży obuwniczej i odzieżowej zamknięte fabryki w Chinach mogą pogorszyć perspektywy tegorocznego biznesu. Ekonomiści twierdzą, że wirus 2019-nCoV w niewielkim stopniu dotknie polski rynek. Krajowe firmy zajmujące się handlem są związane z Chinami przede wszystkim łańcuchem dostaw, ale uspokajają, że wszystko jest pod kontrolą.
ZOBACZ TEŻ: Jesteś na L4 i dostałeś przelew? ZUS każe zwrócić pieniądze
Przedsiębiorstwo LPP – właściciel marek Reserved, Cropp czy Mohito – informuje, że monitoruje sytuację na bieżąco i żadne opóźnienia w dostawach nie powinny wystąpić. Monika Wszeborowska z biura prasowego LPP w rozmowie z businessinsider.com.pl podała też, że ich dostawcy uruchomili swoje oddziały w innych krajach, które przejmą ewentualne zlecenia.
W podobnym tonie niedawno wypowiadał się prezes CDRL (właściciel marki odzieżowej Coccodrillo) Marek Dworczak. Jedna trzecia kolekcji wiosna - lato została wysłana, ale Państwo Środka wysyła tylko ok. 1 procent całej produkcji. - Warto również podkreślić zróżnicowanie geograficzne naszych zamówień. Jednostkowo Chiny są głównym źródłem dostaw, jednak podobny udział ma np. Bangladesz czy Indie – mówi DGP prezes CDRL.
SPRAWDŹ TAKŻE: Koronawirus w Polsce. Każą PŁACIĆ fortunę za badania i maseczki
Źródło: DGP, businessinsider.com.pl