Na wspólnej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Łukasz Szumowski zapowiedzieli radykalne ograniczenia w poruszaniu się. Od środy 25 marca w autobusach, tramwajach i pociągach w każdym pojeździe jednorazowo może podróżować ograniczona liczba pasażerów - równa połowie miejsc siedzących. W autobusie co drugi fotel może być zajęty. W wypadku, gdy liczba pasażerów będzie większa niż liczba dostępnych miejsc, pierwszeństwo będą mieli pracownicy ochrony zdrowia. Takie ograniczenie obowiązywać będzie do 11 kwietnia. Pojawia się pytanie, kto miałby liczyć wchodzących do pojazdu pasażerów? Za liczbę osób w pojazdach będą odpowiadać kontrolerzy biletowi oraz pracownicy centrali ruchu. W pozostałych wypadkach - prowadzący pojazdy, czyli kierowcy autobusów i motorniczy tramwajów. Na pewno jednak prowadzący nie będą opuszczać swojego miejsca pracy, aby liczyć wsiadających i wysiadających pasażerów.
ZOBACZ TEŻ: Kina liczą straty. Branża filmowa przegrywa starcie z koronawirusem
Urzędnicy odpowiedzialni za komunikację miejską przekonują, że zasady pracy kontrolerów i kierowców w czasie zagrożenia koronawirusem zostały skonsultowane z sanepidem. Co więcej, pracownicy zostali wyposażeni w środki ochronne, m.in. żele dezynfekujące. Organizacja ich pracy i przydzielone zadania również uwzględniają zasady bezpieczeństwa. Jednocześnie rząd apeluje, by z komunikacji publicznej korzystać tylko w wyjątkowych przypadkach.
SPRAWDŹ TAKŻE: Przedsiębiorcy apelują o odroczenie podatków