Epidemia koronawirusa spowodowała, że wiele polskich przedsiębiorstw znalazło się w dramatycznej sytuacji i nie była w stanie zachować płynności finansowej. To odbiło się na braku zapłaty w terminie podatku, zaległości podatkowych lub odsetek od niezapłaconych w terminie zaliczek na podatek. Z pomocą jednak przyszła tarcza antykryzysowa, dzięki której przedsiębiorcy mieli możliwość odroczenia terminu zapłaty należności podatkowych. Nadchodzi jednak kumulacja podatkowa, a prowadzący firmę muszą liczyć się z dużymi wydatkami.
1 czerwca 2020 r. to dla pracodawców ostatni dzień na odprowadzenie podwójnych zaliczek na PIT pobranych z marcowych i kwietniowych wynagrodzeń – zarówno pracowników, jak i zatrudnionych na umowach o dzieło czy zleceniach – przypomina czwartkowa "Rzeczpospolita". Także w tym terminie przedsiębiorcy rozliczający się PIT i CIT muszą zapłacić należny podatek za zeszły rok.
ZOBACZ TEŻ: Odmrażanie gospodarki. Co trzeci Polak stracił część dochodów
Wydatków jednak będzie znacznie więcej, ponieważ do wspomnianego terminu najbogatsi do muszą odprowadzić daninę solidarnościową. Po wprowadzeniu stanu epidemii Ministerstwo Finansów w przepisach antykryzysowych przesunęło terminy płatności tych zobowiązań właśnie do 1 czerwca. Pamiętać należy także o tym, że w czerwcu prowadzących działalność gospodarczą czekają także bieżące zobowiązania finansowe. Co więcej, przedsiębiorcy, którzy w ramach tarczy antykryzysowej skorzystali z trzymiesięcznego odroczenia składek ZUS, w najbliższych tygodniach muszą liczyć się ze spłatą zaległych obciążeń i pokryć kolejne.
Pytany przez dziennik Bartosz Sankiewicz, doradca podatkowy, partner w NGL Legal, podpowiada, by firmy, które nie mają pieniędzy na zapłacenie podatku składały wnioski o odroczenie terminu na podstawie ordynacji podatkowej – należy w nich wykazać, że zamrożenie gospodarki spowodowało straty.
SPRAWDŹ TAKŻE: Koniec z zakazem handlu w niedzielę? Jest KONKRETNY plan
Źródło: "Rzeczpospolita"