O poranku cena liry dobiła do 7 dolarów. To rekord. Według prognoz Goldman Sachs to właśnie poziom, przy którym tureckie banki mogą upaść. Czy w takiej sytuacji, opłaca nam się spędzać urlop nad Bosforem?
Za tygodniowe tureckie wczasy organizowane przez biuro podróży trzeba zapłacić średnio 2,3 tys. zł. Wiadomo, że z sobą trzeba wziąć też gotówkę. Teraz za lirę turecką płacimy rekordowo mało. W kantorze za turecką lirę trzeba zapłacić 0,55 gr. Dla porównania trzy lata temu było to 1,41 zł. A jeszcze w ostatnim roku ubiegłego wieku kurs przekraczał 7 zł. Zatem może to oznaczać, że na miejscu należy spodziewać się wyjątkowo niskich cen. Teoretycznie dziś za daną rzecz można by zapłacić o wiele mniej niż raptem kilka lat temu. Jest to wyjątkowo kuszące, gdyż zwykle za granicą musimy płacić za wszystko dużo więcej niż u siebie lub w przeszłości. Szczególnie bije nas po kieszeni euro.
Zatem kryzysowa sytuacja ekonomiczna w Turcji wydaje się dla turystów z Polski wyjątkowo korzystna. No właśnie, wydaje się. Powód? Ogromna inflacja. Pod koniec lipca turecki bank centralny gwałtownie podniósł prognozy inflacji na ten rok. Wcześniej oczekiwania były na poziomie 8,4 proc., a teraz zostały zwiększone do 13,4 proc. Ta wartość i tak zresztą może być niedoszacowana, gdyż w lipcu ceny wzrosły prawdopodobnie o ponad 16 proc. rok do roku. Dla porównania inflacja w Polsce w skali roku może oscylować w granicach 3 proc. (a to i tak nie jest mało).
Owszem, podczas wakacji w Turcji raczej nie wydamy tyle pieniędzy na jedzenie i dodatkowe atrakcje jak np. we Francji czy we Włoszech, ale i tak nie mamy co zacierać rąk i czuć się mistrzami okazji, bo choć lira traci na wartości, to ceny w Turcji rosną w ekspresowym tempie.
Ale czy zawirowania ekonomiczne w Turcji faktycznie mają duży wpływ na ruch turystyczny z Polski w tym kierunku? Okazuje się, że Polacy wyjeżdżający tam na wypoczynek z biurem podróży nie martwią się kursem walut. Uwagę na to zwracają jedynie turyści indywidualni, którzy są w zdecydowanej mniejszości. Dlaczego? - Większość turystów (aż 80 proc.) wybierających ten kierunek decyduje się na opcję all inclusive. Za wczasy płacą dużo wcześniej, jeszcze w Polsce - w złotówkach, a na miejscu mają wszystko zapewnione. Jadą do położonego na peryferiach hotelu, w którym mają wszystko i praktycznie nie opuszczają go. Zatem nie interesuje ich sytuacja ekonomiczna, kurs waluty, bo w praktyce lirami nie operują - wyjaśnia analityk rynku turystycznego Jarosław Kałucki z Travelplanet.pl. I dodaje: touroperatorzy też raczej się tych zawiorwań nie obawiają, bo wszystko opłacają w euro lub dolarach. I to kursy tych walut śledzą na bieżąco.
A w tym roku zainteresowanie Turcją wśród Polaków jest wyjątkowo duże. Ten kierunek wybrało jeszcze przed majówką 20 proc. turystów wyjeżdżających na wakacje z biurami podróży. Niewielu zrezygnowało z wyjazdu. Dla porównania rok wcześniej ten kierunek wybrało tylko 8,4 proc. turystów.