Marian Szołucha, gościem Huberta Biskupskiego w programie Pieniądze to nie wszystko

i

Autor: Super Express Marian Szołucha, gościem Huberta Biskupskiego w programie "Pieniądze to nie wszystko"

Kto odpowiada za inflację? Wcale nie Glapiński, ekspert wskazuje winnych [TYLKO U NAS]

2022-05-11 20:01

Gościem Huberta Biskupskiego w programie "Pieniądze to nie wszystko" był Marian Szołucha z Instytutu Prawa Gospodarczego. Rozmawiano przede wszystkim na temat inflacji i jej przyczyn, a także działań podejmowanych, aby zapobiec jej dalszemu wzrostowi. Jak przyznaje Sołucha częściowo winny inflacji jest rząd, który na początku 2021 roku podniósł podatki.

„Super Express”: - Kto odpowiada za wysoką inflację? Z sondażu dla „Rzeczpospolitej” wynika, że nieco ponad 31 proc. obarcza za nią winą Adama Glapińskiego. 28 proc. PiS. 22 proc. wini wojnę na Ukrainie. Intuicja Polaków jest słuszna?

Prof. Marian Szołucha: - Ekonomiści wskazują, że w 60 proc. to czynniki wewnętrzne odpowiadają za inflację, a w 40 proc. czynniki zewnętrzne. Zacznijmy krótko od tych drugich.

- Co z nimi?

- To bez wątpienia wina surowców, których ceny rosną. A także pandemia i jej skutki oraz pozrywane przez nią i tworzone na nowo łańcuchy dostaw. One powodują, że z inflacją mamy do czynienia na całym Zachodzie. Swoje znaczenie ma też polityka klimatyczna i energetyczna Unii Europejskiej.

Pieniądze to nie wszystko - Marian Szołucha

- A co z czynnikami wewnętrznymi?

- Rząd nie może umywać rąk i twierdzić, że nie zawinił. Podnoszenie podatków, zwłaszcza na początku 2021 r., to był szok dla gospodarki i to był moment, kiedy inflacja się pojawiła.

- Podnoszenie podatków?

- Tak, wtedy podniesiono kilkanaście podatków podniesiono lub wprowadzono zupełnie nowe takie jak opłata mocowa, opłata OZE, podatek transportowy, handlowy, opłata cukrowa. Nawet podatki od deszczu i psa poszły w górę.

- Ale na początku 2021 r. nikt jeszcze nie mówił o inflacji. Ona oscylowała wokół celu inflacyjnego ustalonego na poziomie 2,5 proc.

- Inflacja nie pojawia się z dnia na dzień. Składa się na nią – i tak było w tym wypadku – wiele przyczyn. Oprócz podatków doszło ogólne przeregulowanie gospodarki, które podnosi koszty prowadzenie działalności, a one są przerzucane na konsumentów. Wreszcie pandemia, w czasie której dla uniknięcia masowych upadków firm i wzrostu bezrobocia oraz ratowania ludzkiego życia wpompowano w gospodarkę kilkadziesiąt miliardów złotych. To nie mogło zostać bez wpływu na inflację.

- A co z NBP i prezesem Adamem Glapińskim? Słusznie Polacy bank centralny obwiniają za inflację?

- Paradoksalnie, NBP i prezes Adam Glapiński w najmniejszym stopniu odpowiadają za wzrost inflacji. Nie dziwię się prof. Glapińskiemu, że długo bronił się przed podwyższaniem stóp procentowych. Wiedział bowiem doskonale, że po pierwsze, to nie niskie stopy odpowiadają za wybuch inflacji. A po drugie, że podnoszenie ich to miecz obosieczny – że to zdusi koniunkturę, podroży pieniądz oraz obniży i tak słabą dynamikę inwestycji w Polsce. I tu warto dodać coś, o czym przy okazji wybuchu inflacji nie powiedzieliśmy.

- To znaczy?

- Chodzi o czynniki strukturalne. Przez ostatnie lata rósł w Polsce popyt wewnętrzny, konsumpcja, wspomagana zresztą pieniądzem publicznym. Natomiast, by zachować równowagę makroekonomiczną, na rosnący popyt musi odpowiadać rosnąca podaż – czyli produkcja towarów i usług, która bierze się z inwestycji, podnoszących efektywność tej produkcji. Inwestycji było zdecydowanie za mało. Ta nierównowaga musiała w końcu wywołać inflację, którą ma już wartość dwucyfrową. I z tą dwucyfrową inflacją będziemy musieli się mierzyć jeszcze przynajmniej przez kilka miesięcy, a przez najbliższe kilka lat z podwyższoną inflacją.

- Jak walczyć z inflacją? Mamy dwie instytucje za to odpowiedzialne. Z jednej strony NBP wraz z Radą Polityki Pieniężnej odpowiada za politykę monetarną. Z drugiej rząd, który odpowiada za politykę fiskalną. Ludwik Kotecki mówi, że obie te instytucje powinny się spotkać i uzgodnić politykę, która zmierzałaby do zdławienia inflacji.

- Lista działań, które powinny zostać podjęte, jest krótka i wygląda dość prosto. Jest jednak trudna w realizacji. Otóż, trzeba przestać zadłużać kraj.

I jak to zrobić?

Potrzeby wydatkowe są duże, a w związku z wojną na Ukrainie są jeszcze większe niż planowano. Trzeba, niestety, tak jak robi to RPP, ściągnąć pieniądze z rynku i prowadzić restrykcyjną politykę monetarną.

- Czyli podnosić stopy procentowe.

- Oczywiście.

- Do jakiego pułapu? Nawet do 10 proc.?

- Niestety, może i nawet do 10 proc. Ale trzeba to robić stopniowo i obserwować, jak reaguje gospodarka.

- Wspomniał pan o polityce oszczędnościowej. Gdzie szukać oszczędności? W wydatkach socjalnych?

- Trzeba zrobić przegląd wydatków państwa i zobaczyć, gdzie oszczędności są możliwe. Nie ma, niestety, innego wyjścia. Trzeba bowiem, jak wspomnieliśmy, postawić nie tylko na wspieranie popytu, ale także wspieranie podaży. Czyli wprowadzać ulgi dla firm, prowadzić deregulację, by mogły szybciej się rozwijać. Tymczasem mamy niestety, do czynienia, przeregulowaniem. Ale to nie wina naszych władz, bo większość prawodawstwa gospodarczego to radosna twórczość Brukseli. Na tyle, na ile jest to możliwe, trzeba ją ograniczać.

Sonda
Czy poszedłbyś na demonstrację przeciw drożyźnie?

- Zbliżamy się, najprawdopodobniej, do sejmowego głosowania nad powołaniem prezesa NBP. Czy Adam Glapiński powinien zostać wybrany ponownie?

- Adam Glapiński to najlepszy prezes NBP, jakiego pamiętam. A moja pamięć instytucjonalna sięga daleko wstecz. Pamiętajmy, że podczas pierwszej kadencji prezes Glapński nie tylko walczy z inflacją, ale też bronił jak niepodległości i polskiej waluty, i obrotu gotówkowego.

- Krytycy przypominają jego słowa, kiedy przekonywał, że stopy procentowe nie będą podnoszone. Nie wprowadził w tym błąd kredytobiorców, którzy mogli mu uwierzyć, że kredyt pozostanie tani?

- Prezes Glapiński nie jest ani Nostradamusem, ani Wernyhorą by móc przewidzieć wybuch pandemii czy wojny tuż za naszą wschodnią granicą. Mówił to w warunkach deflacji. Mówił tak, bo taka wtedy była sytuacja. Zdarzyły się jednak rzeczy, których przewidzieć się nie dało.

Rozmawiał Hubert Biskupski

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze