Stopy procentowe to lekarstwo na inflację i zmora kredytobiorców. Od września nawet najniższe raty zauważalnie wzrosły, a osoby, które zaciągnęły kredyty z wysoką ratą musiały pogodzić się ze znacznym uszczupleniem comiesięcznego budżetu. Ile razy jeszcze Rada Polityki Pieniężnej będzie podnosić stopy procentowe? Według Ryszarda Wnorowskiego RPP nie powinna powinna nakładać sobie "żadnych limitów" dot. wysokości stóp procentowych. Członek RPP wspominał nawet o perspektywie stóp w wysokości 7,7 proc. Rynek oczekuje z kolei stóp w wysokości nawet 6,5 proc. Na co jeszcze musimy się przygotować? O tym Hubert Biskupski rozmawia z prof. Przemysławem Litwiniukiem w programie "Super Biznesu" "Pieniądze to nie wszystko".
Program "Pieniądze to nie wszystko" na żywo do oglądania w każdą środę o godz. 13.00 na YouTube SE.pl i Facebooku "Super Biznesu".
Polecany artykuł:
Zdaniem Litwiniuka, nie ma górnej granicy podwyżek stóp procentowych, ale zbliżamy się już prawdopodobnie do końca podwyżek, biorąc oczywiście pod uwagę aktualne dane gospodarcze i prognozy - zastrzega członek RPP w rozmowie z Biskupskim.
"Dzisiaj jest pewne, że nic nie jest pewne. Dzisiaj stwierdzanie kategoryczne czegokolwiek byłoby wprowadzaniem w błąd. Obecnie RPP działa o aktualne prognozy gospodarcze - mówił Litwiniuk, jak dodał szczyt inflacji obecnie przewidywany jest w okresie lipiec-wrzesień br., i może osiągnąć pułap 17 proc., ale jak już wcześniej zastrzegałem niczego nie można stwierdzać kategorycznie. Wszystko zależy od czynników zewnętrznych, a przede wszystkim w jakim kierunku będzie ewoluował konfikt na Ukrainie
Raczej dwójki z przodu nie zobaczymy. Wszystko jednak będzie zależeć od cen żywności. Pamiętajmy, że każdy koszyk inflacyjny jest inny. Ten GUS-owski bierze pod uwagę koszyk przeciętnego Polaka, inny koszyk jest w produkcji przemysłowo budowlanej, a jeszcze inny w rolnictwie, gdzie przez skok cen gazu drastycznie wzrosły koszty produkcji, przez co tam jest o wiele wyższa już dzisiaj inflacja - twierdzi Litwiniuk
Nie powoływanie dwóch członków RPP, oraz przewlekanie od stycznia br. procedowania wyboru prezesa polskiego banku centralnego może być formą nacisku na NBP, co do polityki pieniężnej. Proszę pamiętać, że jesteśmy w okresie przedwyborczym. Rząd i NBP powinien działać wspólnie. Polityka, plany i działanie powinno być jednomyślne. Tymczasem mamy do czynienia z konfrontacją NBP z tym co rząd robi i planuje zrobić - twierdzi członek RPP. Jak dodaje, mamy wyścig na obietnice wyborcze, a z drugiej walkę z inflacji. Rząd zwiększa wydatki, my dążymy do ich ograniczenia. Nie widzę ze strony rządu determinacji do zdławienia inflacji. Koncepcja reformy podatkowej zarówno ta zawarta w Polskim Ładzie jak i zmian, które obecnie rząd wprowadza ma pobudzać konsumpcje, a to spowoduje nakręcenie cen - wyjaśnia Litwinuk.
Członek RPP odniósł się również do sytuacji kredytobiorców, i jak stwierdził szczególnie pokrzywdzeni mogą się czuć ci, którzy zaciągali kredyt w okresie pandemii, na swoje pierwsze lokum. Jego zdaniem sektor bankowy zaniechał wobec nich polityki ostrożnościowej i ta grupa ludzi płaci dzisiaj najwięcej - mówił Litwiniuk.
Zamrożenie WIBOR, czy rat kredytów do poziomu z przed wojny w Ukrainie, to zły pomysł. Rzeczywiście część kredytobiorców wymaga baczniejszej uwagi w obecnej sytuacji, jednak pomoc powinna być skierowana precyzyjnie do tej grupy, która jej potrzebuje. Nie np. do grupy osób, która kupowała kolejne mieszkanie pod wynajem. Tą grupę stać, oni to ryzyko mieli wkalkulowane. Uważam, że nadzór bankowy powinien usiąść z przedstawicielami sektora bankowego i zbilansować WIBOR ze stopami procentowymi, a decyzję podjąć powinien rząd mówił Litwiniuk.
Przemysław Litwiniuk jest członkiem Rady Polityki Pieniężnej w kadencji 2022–2028. To prawnik, samorządowiec i nauczyciel akademicki. Litwiniuk napisał 10 książek oraz kilkadziesiąt artykułów naukowych.
Gościem poprzedniego odcinka był był ekonomista PIE Marcin Klucznik. Tematem programu była inflacja. Podczas gdy wartość pieniądza spada, Polaków stać na coraz mniej. Chociaż nikt nie obniża nam pensji, to w rzeczywistości stajemy się coraz biedniejsi. Kwestwie związane z inflacją wyjasnił także Jan Krzysztof Ardanowski, był minister rolnictwa.
Wcześniej gościem Huberta Biskupskiego był Sławomir Dudek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju. Ekspert wyjaśnił widzom co wojna w Ukrainie oznacza dla naszych kieszeni. Jak tłumaczył, drożyzna wynika nie tylko z problemów zewnętrznych takich jak wojna na Ukrainie, czy kryzys energetyczny, ale również z transferów socjalnych wyższych niż dochody gospodarki.