- „Kurs sprawiedliwy” wcale nie jest sprawiedliwy. On różnicuje kredytobiorców w zależności od daty udzielenia kredytu, i to bardzo mocno. Ci, którzy wzięli kredyty w 2004 r., właściwie musieliby jeszcze dopłacić. Najwięcej korzystają ci, którzy zaciągnęli kredyty w latach 2007–2008 - ocenił Andrzej Jakubiak w rozmowie z "DGP".
Zobacz koniecznie: 500 zł na dziecko. PiS zabierze pieniądze emerytom i da rodzicom? MF: To prawnie niemożliwe
W opinii Jakubiaka, dla kredytu z tego samego dnia kurs jest „inaczej sprawiedliwy”, gdy kredyt został wzięty na 10 lat, a inaczej przy kredycie na długi okres. W tym drugim przypadku ten kurs jest znacznie wyższy.
- Wiadomo, że sposobem na poprawienie zdolności kredytowej było wydłużenie okresu spłaty kredytu. Czyli te na dłuższe okresy brały osoby mniej zamożne. „Kurs sprawiedliwy” okazuje się więc korzystniejszy dla osób bardziej zamożnych. Im daje się dodatkowy zysk, a nie chroni się tych, którzy naprawdę na to zasługują – stwierdził przewodniczący KNF.
Co to "kurs sprawiedliwy"?
W prezydenckim projekcie ustawy o pomocy frankowiczom, który został przedstawiony 15 stycznia przez Kancelarię Prezydenta, pojawił się termin "kurs sprawiedliwy". Co on oznacza? To kurs, który ma być stosowany przy restrukturyzacji kredytów walutowych zaciąganych przez konsumentów (głównie dotyczy to frankowiczów, który wzięli kredyty mieszkaniowe).
Ma on wynikać z porównania kosztów kredytu dominowanego albo indeksowanego do kredytu branego przez konsumentów w złotych. Ten kurs sprawiedliwy jest różny. Kurs sprawiedliwy ma być ustalany indywidualnie dla każdego kredytu i stosowany do końca trwania umowy. Aby obliczyć kurs sprawiedliwy, kredytodawca będzie zobowiązany do ustalenia wysokości raty tzw. kredytu hipotetycznego.
KNF negatywnie o projekcie
W połowie marca Komisja Nadzoru Finansowego podała wyliczenia kosztów prezydenckiego projektu ustawy dotyczącego frankowiczów. Całkowite obciążenia banków według propozycji ustawy o frankowiczach autorstwa prezydenta Andrzeja Dudy, to astronomiczna suma 103,4 mld zł - wylicza KNF. Komisja ostrzega, że projekt w takim kształcie mógłby w "skrajnym scenariuszu spowodować kryzys finansowy".
Czytaj również: Chcesz się ubezpieczyć w NFZ? Grozi ci "kara". Skąd się bierze i jak jej uniknąć
- Skutki finansowe projektowanej ustawy mogą w efekcie nie tylko zachwiać stabilnością poszczególnych banków, ale również prowadzić do utraty zaufania do systemu bankowego, a w skrajnym scenariuszu spowodować kryzys finansowy - czytamy w informacji KNF.
Całkowite obciążenie banków w 2016 roku z tytułu spreadu i restrukturyzacji kredytów może wynieść 66,9 mld zł - wynika z wyliczeń Komisji Nadzoru Finansowego, która policzyła skutki finansowe proponowanej przez prezydenta ustawy frankowej. W przypadku wzrostu kursów walut, łączne obciążenia banków wzrastają do niebotycznej kwoty 103,4 mld zł.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"/Superbiz