MS Batory i inne. Nieznane wojenne dzieje polskiej floty handlowej

i

Autor: East News

Lądowanie w Normandii. MS Batory i inne - nieznane wojenne dzieje polskiej floty handlowej [GALERIA]

MS Batory i inne polskie transportowce odegrały ważną rolę w czasie II WŚ. Lądowanie aliantów w Normandii było największa operacją desantową w historii. Ilość użytych sił i środków do dziś budzi respekt. Operacja przeprowadzona 6 czerwca 1944 roku otwierała w zachodniej Europie drugi front działań wojennych. Desant aliantów wspierała również polska flota handlowa. Oto jej nieznane dzieje.

MS Batory i inne transatlantyki w marynarce wojennej

Główne siły inwazyjne operacji lądowania aliantów w Normandii stanowiły wojska amerykańskie, brytyjskie i kanadyjskie pod dowództwem generała Dwighta Eisenhowera. W wielkim desancie brały udział także Polskie Siły Powietrzne, Polska Marynarka Wojenna i Polska Marynarka Handlowa. Pierwszego dnia inwazji nad ranem 6 czerwca 1944 roku przez kanał La Manche na 80-kilometrowy odcinek francuskiego wybrzeża przerzucono ponad 156 tysięcy alianckich żołnierzy.

W desancie morskim aliantów na plaże Normandii udział wzięło ponad 4 tys. jednostek pływających. W tym polskie okręty i kutry wojenne oraz statki handlowe:

  • ORP Dragon
  • ORP Ślązak
  • ORP Krakowiak
  • ORP Błyskawica
  • ORP Piorun
  • MS Batory
  • MS Sobieski
  • MS Modlin
  • SS Poznań
  • SS Kmicic
  • SS Kordecki
  • SS Chorzów
  • SS Narew
  • SS Wilno
  • SS Katowice
  • SS Kraków

Polskie krążowniki ORP Dragon, ORP Krakowiak i ORP Ślązak wspierały oddziały desantowe ogniem artyleryjskim. Niszczyciele ORP Błyskawica i ORP Piorun osłaniały flotę aliancką przed kontratakami floty niemieckiej. Przerobione statki pasażerskie transportowały żołnierzy alianckich do wybrzeży Francji. Tam na morzu żołnierze przesiadali się do barek desantowych. Statek SS Poznań transportował broń i sprzęt wojskowy. SS Modlin został falochronem. Nie mniej ważna była służba polskich jednostek w działaniach logistycznych. Pozostałe statki uczestniczyły w wojskowym transporcie aprowizacji, amunicji i dodatkowego sprzętu. 

ORP Dragon był brytyjskim krążownikiem przekazanym Polskiej Marynarce Wojennej przez Royal Navy w 1943 roku. "Dragon" przez miesiąc kontynuował swoją misję w normandzkim desancie, walcząc na nabrzeżnymi bateriami artylerii niemieckiej. Dopiero 8 lipca na skutek zderzenia z żywą torpedą Neger okręt uległ całkowitemu zniszczeniu. Zginęło wtedy 37 marynarzy, a 114 zostało rannych. Statek był nie do uratowania. Zdecydowano o jego zatopieniu jako falochron sztucznego portu inwazyjnego. "Dragon" był jedyną jednostką polskiej marynarki wojennej, którą straciliśmy podczas operacji desantowej u wybrzeży Normandii.  

Zobacz GALERIĘ archiwalnych zdjęć z desantu w Normandii

Transatlantyki w marynarce wojennej

Polskie statki pasażerskie już na samym początku II wojny światowej zostały wyczarterowane przez marynarkę brytyjską. Nasze najpiękniejsze transatlantyki, ambasadorowie kultury polskiej, MS Piłsudski i bliźniaczy MS Batory, zostały zamienione na  wojenne transportowce. Już w listopadzie 1939 rozpoczęto adaptację MS Piłsudski. Dzieła sztuki i ekskluzywne wyposażenie statku zmagazynowano. W ładowniach, kabinach i salonach rozmieszczono dodatkowe koje i hamaki dla 2 tys. żołnierzy. Transatlantyk uzbrojono w działo 102 mm i kilka lekkich karabinów przeciwlotniczych. Niestety 25 listopada 1939 r. “Piłsudski” wyruszył w swoją pierwszą misję, z której już nie wrócił. Zatonął na skutek wybuchu w ładowni. 

MS Batory - "Lucky Ship"

MS Batory zamieniony na transportowiec wyruszył w pierwszy wojenny rejs 23 grudnia 1939 r. Brał udział w Kampanii Norweskiej 1940 roku. To wtedy wielokrotnie atakowany z powierza i wody zyskał miano "Lucky Ship". Cudem uniknął ataku torpedowego. Pociski przeszły pod dnem statku. Szczęście nie opuszczało go do końca wojny.

Odbył 59 wojennych rejsów. Ewakuował ponad 120 tys. osób. W tym żołnierzy z Francji. Nieustannie atakowany przez Luftwaffe nie odniósł poważniejszych szkód. W 1940 przewiózł do Kanady słynne wawelskie arrasy oraz inne skarby. Przewiózł także ładunek złota Banku Anglii. Jako jedyny okręt Royal Navy wykonał z sukcesem misję ewakuacji brytyjskich dzieci do Australii. Od 1942 roku “Batory” stał się statkiem desantowym. Brał udział w operacji “Pochodnia” w Afryce Północnej. W 1943 w desancie na Sycylię i w Prowansji. „Batory” przewoził także polskie dzieci, które opuściły ZSRR po wyjściu armii Andersa. Podczas rejsu z Egiptu do Włoch jego pasażerem był słynny szeregowy Wojtek, niedźwiedź z armii Andersa. W czasie lądowania aliantów w Normandii pełnił funkcję statku pomocniczego. 

Swoją pełną sukcesów służbę w brytyjskiej marynarce zakończył 11 kwietnia 1946 roku.  W swój pierwszy powojenny rejs do Nowego Jorku wyruszył po generalnym remoncie dopiero w kwietniu 1947. 

Pieniądze to nie wszystko. Maciej Szlinder

"Sobieski" i "Chrobry" na froncie II wojny światowej

Obok ambasadorów polskiej kultury, jak nazywano "Piłsudskiego" i "Batorego", do działań wojennych wykorzystano także dwa inne transatlantyki - MS Sobieski i MS Chrobry. Oba statki miały zastąpić wysłużone na linii południowoamerykańskiej okręty SS Kościuszko i SS Pułaski.

"Sobieski" został wybudowany w Anglii w 1937 roku. Zabierał na pokład 350 pasażerów oraz 250 osób załogi. Okręt był zaprojektowany jako pasażersko-towarowy. Niektóre ładownie w razie potrzeby mogły być przekształcone w spartańskie pomieszczenia pasażerskie. Wtedy mógł zabrać dodatkowe 750 osób. 

Na początku II wojny światowej został przerobiony na transportowiec wojskowy. W czerwcu 1940, razem z MS Batorym wziął udział w ewakuacji polskich jednostek wojskowych z Francji w pobliżu granicy hiszpańskiej. Brał także udział w lądowaniu aliantów w Normandii. 

Po wojnie w 1947 roku przewoził polskie dzieci z Gdyni do Dani w ramach pomocy Czerwonego Krzyża. Do 1950 roku pływał pod polską banderą na trasie Genua - Nowy Jork. W 1950 sprzedano go ZSRR. Zmieniono mu nazwę na MS Gruzja z portem w Odessie. Został złomowany w 1975. 

"Chrobry" został wybudowany według tego samego projektu, co MS Sobieski. Powstał w 1939 w innej stoczni. W Danii od razu nadano mu charakter statku typowo emigranckiego. Zmniejszono powierzchnię kabiny, uzyskując w ten sposób więcej miejsc. Zamiast 350 miejsc pasażerskich, otrzymał 1100. 

Ostatni z polskich transatlantyków wyruszył w dziewiczy rejs 29 lipca 1939 roku. Zabrał w podróż do Buenos Aires 1042 osoby. Wśród nich Witolda Gombrowicza, który już nigdy do Polski nie wrócił. 

Po wybuchu wojny "Chrobry" przerwał swój rejs powrotny. Wysadził pasażerów w Brazylii i popłynął do Southampton. Tam natychmiast został przerobiony na wojskowy transportowiec. Pod koniec 1939 roku razem z "Batorym" przewiózł z Kanady do Anglii żołnierzy 1 Dywizji Kanadyjskiej. 

W lutym 1940 roku zamontowano na nim uzbrojenie, w tym działo 152 mm na pokładzie rufowym.

W kwietniu podczas transportu wojsk brytyjskich do Norwegii został zbombardowany przez niemiecki samoloty. Zginęło wtedy 12 członków załogi i bardzo dużo przewożonych żołnierzy. Ocaleli wszyscy oficerowie, w tym starszy oficer Karol Olgierd Borchardt, później znany pisarz marynistyczny. Statek płonął przez wiele godzin. Potem dryfował. W końcu 15 maja został zatopiony przez torpedę zrzuconą z brytyjskiego samolotu.

Walki marynarzy w czasie lądowania w Normandii upamiętniono napisem „INWAZJA W NORMANDII 6 VI 1944” na tablicach Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie.

Sonda
Czy interesujesz się historią Polski?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze