Czy prezydentowi Rosji rzeczywiście tak dobrze się powodzi? Według Stanisława Biełkowskiego, politologa i publicysty z gazety „Moskowskij Komsomolec", w 2007 r. fortuna Putina była warta 40 mld dolarów (ok. 163,77 mld złotych). Bill Browder, autor kontrowersyjnej książki o korupcji, zbrodni i nadużyciach Putina pt. „Czerwony alert", mówi o pięć razy większej kwocie. To dość odważne stwierdzenie, biorąc pod uwagę fakt, że Bill Gates, najbogatszy człowiek na świecie, według rankingu Forbesa w 2016 r. miał 75 mld dolarów (307,06 mld złotych). IBTimes powołuje się na rozmowę Browdera z Fareedem Zakarią, w której ten pierwszy utrzymywał, że Putin zgromadził swoje oszczędności na szwajcarskich rachunkach bankowych, w akcjach i funduszach hedgingowych.
Warto dodać, że niedługo po opublikowaniu swoich estymacji Biełkowski zmienił zdanie, wyceniając majątek Putina nie na 40, ale już na 70 mld dolarów (ok. 286,59 mld złotych). Jak tłumaczył, dotarł do nowych danych.
Fortuna prezydenta Rosji jest przedmiotem wielu spekulacji. Mówi się o prywatnych aktywach Putina na rynku nieruchomości oraz holdingach, których ma być właścicielem. Symbolem bogactwa rosyjskiego prezydenta stał się jacht „Olimpia" wyceniany na 35 mln dolarów (ok. 143,30 mln złotych). W 2016 r. BBC donosiło, że jest to prezent od Romana Abramowicza, rosyjskiego miliardera i właściciela angielskiego klubu piłkarskiego, Chelsea Football Club. Jacht miał być utrzymywany za państwowe pieniądze. Lider Rosji nazwał te doniesienia „czystą fikcją" i wszystkiemu zaprzeczył.
Na 1 miliard dolarów (4,09 mld złotych) jest szacowana wartość pałacu, który znajduje się nad Morzem Czarnym. Chociaż media wskazały Putina jako właściciela rezydencji, w 2010 r. rzecznik prasowy prezydenta, Dmitry Peskov, zdementował również ten informacje. Ze źródeł, na które powołał się w rozmowie z BBC Sergei Kolesnikov, były współpracownik Putina, wynikało, że owszem, pałac został wzniesiony z myślą o prezydencie, ale sfinansował go fundusz utworzony przez rosyjskich oligarchów.
W zeszłym roku liczne rewelacje zostały opublikowane w dossier opracowanym przez obóz polityczny przeciwnika Putina. Mowa jest w nim m.in. o 58 samolotach i helikopterach, 20 pałacach i nieruchomościach oraz kolekcji złotych zegarków o wartości 500 tys. dolarów (ok. 2,047 mln złotych). Do tego rzekomo dochodzi odrzutowiec wyposażony w kabinę wartą 137 mln dolarów (ok. 560,91 mln złotych) oraz toaletę wartą 62 tys. dolarów (ok. 253,84 tys. złotych), a także – licząca 2300 akrów posiadłość nad jeziorem Wałdaj, w obwodzie nowogrodzkim.
A co na temat swojego majątku ma do powiedzienia sam prezydent Rosji? W zeznaniu majątkowym z 2014 r. zadeklarował przychód na poziomie 119 tys. dolarów (ok. 487,21 tys. złotych), posiadanie dwóch apartamentów i udziałów w garażu samochodowym. Suma summarum, Putin nie ma opinii człowieka, który żyje skromnie. Wręcz przeciwnie, znani politycy i dziennikarze od lat snują domysły na temat jego lewych interesów i życia ponad stan. Adam Szubin, były sekretarz skarbu USA powiedział Panoramie BBC wprost, że jego zdaniem prezydent Rosji jest skorumpowany.
W artykule wykorzystano przelicznik walut według średniego kursu NBP z 21 lutego 2017 roku.
Oprac. na podst. dailymail.co.uk, bbc.com, fakty.interia.pl, forbes.com, polishexpress.co.uk