Politykom PiS, którzy dostali od Beaty Szydło nawet po 75 tys. zł premii za 2017 rok (za 2016 rok też dostali ogromne premie, ale ich nie muszą zwracać), został miesiąc na zwrot pieniędzy. Jednak nie wrócą one do budżetu, ale powędrują do Caritasu. To decyzja samych zainteresowanych, którą w zeszłym tygodniu na konferencji prasowej przedstawił prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Czytaj koniecznie: Ministerstwo Zdrowia wyda 2 miliardy złotych na instytucję, którą już posiada
Zdaniem ekspertów podatkowych cytowanych przez "Rzeczpospolitą", darowiznę przekazanę na działalność charytatywno-opiekuńczą Kościołana, można w całości odpisać od dochodu w zeznaniu rocznym. A to oznacza, że ministrowie wyjdą "na plus".
- Załóżmy, że darczyńca przelewa 50 tys. zł. Jeśli jest w pierwszym progu skali podatkowej (płaci 18 proc. PIT), to odzyska 9 tys. zł – tłumaczy w "Rz" Grzegorz Gębka, doradca podatkowy w kancelarii GTA.
Politycy PiS, którzy zostali hojnie obdarowani przez Szydło, mają jeszcze jedną opcję. Mogą oni skorzystać z odliczenia na podstawie ustawy o PIT. - Wtedy jednak obowiązuje go limit – darowizna może być odliczona tylko do wysokości 6 proc. dochodu - czytamy w dzienniku.
Politycy, którzy zdecydują się na jeden bądź drugi wariant - przy założeniu, że darowizna nastąpi w kwietniu lub maju, będą mogli wykazać ulgę podatkową w PIT dopiero za 2018 r., czyli pieniądze trafią na ich konto na początku 2019 roku.
Źródło: "Rzeczpospolita"