Pierwsze doniesienia dotyczące planowanych przez KE zmian w kryteriach podziału pieniędzy w ramach polityki spójności ujawnił „Financial Times". Jego dziennikarze dotarli do informacji, że w latach 2021-2027 najistotniejszy przy ustalaniu unijnego budżetu nie będzie już poziom PKB per capita, ale też poziom wykształcenia, sprawa migracji oraz bezrobocie młodych. Sprawi to, że straci Polska, a zyska chociażby Hiszpania.
Jednak zdaniem dziennikarski RMF FM chodzi o kwestię praworządności, czyli głośny artykuł 7 Traktatu UE, którego uruchomieniem wobec Polski groziła Bruksela.
- Jeżeli jest systemowe zagrożenie dla praworządności, to nie ma pewności czy dany sąd np. w sprawie dotyczącej korupcji jest w stanie wydać niezależny wyrok. Europejscy podatnicy muszą mieć natomiast pewność, że ich pieniądze są właściwie wydawane - powiedział dziennikarce anonimowy unijny urzędnik.
CZYTAJ KONIECZNIE: Budżet z nadwyżką 3 mld złotych
- Próbują ustawić system przeciwko nam. To kolejny sposób na to, żebyśmy stracili pieniądze – taką opinię dyplomaty jednego z państw, dla których zmiany mają być niekorzystne, przedstawia za to „Financial Times". Gazeta cytuje też eksperta w zakresie polityki spójności UE, Johna Bachtlera z University of Strathclyde. Twierdzi on, że to będą najtrudniejsze negocjacje od 30 lat, zaś głównym pytaniem jest to, jak duże straty dla poszczególnych państw wywoła zmiana podziału budżetu.
Nieoficjalnie mówi się, że tylko Węgry miały problem z zaakceptowaniem nowych rozwiązań. Ponoć wszyscy inni komisarze popierają zmianę, ale oficjalne rozmowy odbędą się 25 kwietnia, zaś ostateczna decyzja zapadnie 2 maja, gdy zaprezentowany zostanie nowy unijny budżet.
Źródło: Financial Times, RMF FM