Downsizing – mniej produktu za tą samą cenę
W downsizingu produktów spożywczych najczęściej mamy zmniejszanie wagi lub ilości produktów w opakowaniu przy zachowaniu tej samej ceny. Innym wariantem spożywczego downsizingu jest zastąpienie droższych składników danego produktu tańszymi. Dzięki temu występuje redukcja kosztów, zwiększenie marży lub dopasowanie do oczekiwania sieci handlowej, która niechętnie patrzy na podnoszenie cen na półkach.
Zjawisko downsizingu produktów w branży spożywczej nie jest nowe. Już w 2014 roku mówił o nim Piotr Wilczyński, senior consultant w Deloitte Business cytowany przez portalspozywczy.pl, - że jest to popularny zabieg wśród producentów, którzy chcą przerzucić wzrost kosztów produkcji na swoich klientów. „Mimo że zmniejszenie gramatury opakowania przy utrzymaniu ceny w zasadzie jest równoznaczne z podwyżką ceny, reakcja klientów jest znacznie słabsza niż w przypadku analogicznej podwyżki samej ceny bez zmiany wielkości opakowania”
Klienci wolą zmniejszenie produktu niż podwyżkę?
Informacje o zmianie gramatury opakowania czy zmianie składu są pomijane. W ostatnich latach coraz mniejsze jest np. opakowanie Ptasiego Mleczka (z 420 g do 360 g) czy masło ważące 180g lub nawet 170 g. Eksperci cytowani przez portalspozywczy.pl, uważaj że klienci wolą zmniejszenie opakowania, czyli downsizing produktów, połączone z utrzymaniem ceny niż podwyżkę. — Klientowi jest zdecydowanie łatwiej zaakceptować zmianę gramatury produktu niż podwyżkę jego ceny — tłumaczy decyzje przedsiębiorców w rozmowie z Onetem Andrzej Gantner, szef Polskiej Federacji Producentów Żywności. Gantner wskazuje, że za downsizingiem w handlu stoją szlachetne pobudki, np. zmniejszanie porcji w opakowaniu np. chipsów, by walczyć z otyłością, a także walka z marnowaniem żywności.— Każdemu z nas zdarzyło się nie dojeść jogurtu, bo opakowanie było za duże — tłumaczy Gantner. — To dotyczy głównie produktów z krótkim terminem przydatności do spożycia — dodaje. Co jednak jeśli w parze ze zmianą wagi produktu nie idzie obniżka ceny? — Cóż, zdarzają się i takie przypadki — komentuje krótko szef PFPŻ, cytowany przez portalspozywczy.pl