Farmy wiatrowe stworzą nowe miejsca pracy
"Gazeta Wyborcza" szacuje, że do budowy kilkuset wiatraków będzie potrzeba nawet około 70 tys. specjalistów, z czego 34 tys. etatów będzie w fazie inwestycyjnej, a do obsługi farm wiatrowych będzie potrzeba 29 tys. Tymczasem pracowników brak. Uczelnie dopiero rozpoczęły ksztalcenie na odpowiednich kierunkach. Jest też program "Wiatr - kopalnia możliwości", które przygotowują górników do pracy jako technicy i serwisanci turbin wiatrowych.
Według szacunków "Gazety Wyborczej" "będą oni mogli zarabiać nawet 20 tysięcy złotych miesięcznie. Mowa o certyfikowanych specjalistach i górnej granicy pensji. Średnie zarobki na budowie lub przy serwisowaniu wiatraków to jednak dalej nawet kilkanaście tysięcy złotych".
Budowa morskiej farmy wiatrowej ma się rozpocząć w 2023 roku, a oddanie inwestycji do użytkowania planowane jest na 2026 rok. Farma, która powstanie w Strefie Ekonomicznej Bałtyku o maksymalnej mocy do 1200 MW. Całkowity budżet projektu szacowany jest na ok. 4,73 mld euro.
Polska ma jeden z najlepszych w Europie warunków nie tylko atmosferycznych - wynikających z prędkości wiatru, ale też z ukształtowania terenu. Obecnie minimalna odległość wiatraków od budynków wynosi 700 metrów. Co najmniej 10 proc. mocy zainstalowanej elektrowni wiatrowej ma trafić do mieszkańców gminy. Elektrownia wiatrowa może być lokowana wyłącznie na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego