Pandemia trwa. Szykujemy się na trzecią falę ataku koronawirusa. Rząd przedłuża lockdown pełzający. Przedsiębiorcy biją na alarm, że dłużej już nie wytrzymają i zbankrutują. Tymczasem do akcji ruszają kontrolerzy ze skarbówki. Wygląda na to, że rząd usilnie stara się łatać budżetową dziurę i szuka pieniędzy wszędzie, gdzie to tylko możliwe.
Jak podaje "Puls Biznesu", według harmonogramu akcji przesłanego regionalnym oddziałom Krajowej Administracji Skarbowej, kontrolerzy mają się pojawić w firmach między 11 a 29 stycznia. A pomiędzy 1 a 15 lutego pod lupę mają iść przedsiębiorstwa, które zawiesiły działalność z powodu pandemii. Same kontrole skarbówki nie są niczym dziwnym, zaskakuje tylko ich termin i zakres działania. Zwykle takie akcje robiono w okresie wakacyjnym, kiedy to nielegalny handel kwitnie, ale na taką skalę nie zdarzały się w połowie zimy. Jak podaje dziennik, teoretycznie według resortu finansów kontrole mają dotyczyć tylko warsztatów samochodowych, wulkanizacji i wymiany opon. Inspektorzy mają sprawdzić, czy przedsiębiorcy zainstalowali kasy online. Jednak w skarbówkach nic o takim zawężeniu akcji nie wiadomo. Kontrolerzy są przekonani, że mają kontrolować wszystkie branże, a nie tylko wyżej wymienioną.