Polacy podchodzą do internetowych spożywczaków jak do jeża. Jak wynika z raportu Nielsena „Shopper Omnichanelowy na rynku FMCG” rynek sprzedaży produktów FMCG (produkty szybkozbywalne) przez internet w Polsce stanowi mniej niż 1 proc. całego rynku FMCH. Do kompletu aż Połowa konsumentów (56 proc.) w naszym kraju nie rozważa w ogóle zakupów spożywczych online, natomiast pozostałe 43 proc. osób już zrobiły takie zakupy w internecie lub rozważa je w przyszłości.
Zobacz: W Kauflandzie można sobie wyczyścić koszyk na zakupy
Dlaczego tak ostrożnie podchodzimy do zakupu żywności on-line? Przede wszystkim zniechęcają nas dodatkowe opłaty, np. za dowóz (46 proc. wskazań), brak możliwości obejrzenia produktu z bliska (35 proc.), obawy dotyczące jakości produktów (27 proc.), ceny i oferty w sklepie (22 proc.) oraz kwestie dotyczące czasu dostawy (18 proc.).
Co ciekawe, konsumentów zniechęca do zakupów bark możliwości swobodnego sprawdzenia składu produktów. W sklepei rzeczywistym wystarczy przeczytać etykietę na produkcie, a on-line już trzeba wykonać w tym celu więcej wirtualnych kroków/kliknięć. Okazuje się, że aż 73 proc. polskich konsumentów czyta etykiety w poszukiwaniu informacji o wartościach odżywczych produktu. Natomiast na stronie internetowej sklepy robi to już jedynie 22 proc. osób.
Przeczytaj: Na zakupy do Czech. Za co nasi sąsiedzi płacą mniej
Bardziej przekonujemy się do zakupów w sieci elektroniki. Z danych Nielsena wynika, że konsumenci szukają informacji o produkcie głównie na stronie sklepu (44 proc.), następnie na stronie marki (42 proc.) i dopiero na końcu podczas wizyty w sklepie (39 proc.).
Źródło: dlahandlu.pl