- Niech się pan tak nie podnieca, spokojnie. Przeanalizujemy, czy poszczególne dochody podatkowe zostały zrealizowane i jeśli okaże się, że tak, to wtedy zapłacę 10 tys. - stwierdził Sławomir Neumann w rozmowie z Money.pl.
Czytaj koniecznie: Kaczyński szczerze o Misiewiczach: "Do spółek mianujemy ludzi bliskich nam"
O jaki zakład chodzi? Przypomnijmy, że w 2015 roku, gdy rząd Beaty Szydło planował budżet na 2016 rok, jego założeń mocno bronił Szałamacha. Opozycja uważała je za nierealne, a najgłośniej w tej sprawie wypowiadał się przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Sławomir Neumann.
- Jestem w stanie zagwarantować, że deficyt na 2016 r. nie przekroczy 54 mld zł i postawić na to moje własne pieniądze - zapowiadał minister. - Posłowi Neumannowi proponuję: jeżeli ten deficyt to przekroczy, wpłacam 10 tys. zł do budżetu państwa. Jeżeli będzie jak zapowiadamy, to taką kwotę wpłaci poseł Neumann.
Poseł PO dodał swoje warunki. - Dla pana jest to łatwy zakład, gdyż pan po prostu zetnie wydatki na koniec roku i ten deficyt utrzyma w ryzach - ripostował przewodniczący klubu PO. - Ja bym chciał, żeby pan przyjął inny zakład: że zrealizujecie dochody, które zaplanowaliście w tym budżecie i te pieniądze wtedy położy pan na stole. Taki zakład chętnie przyjmiemy. Szałamacha publicznie zadeklarował, że zakład przyjmuje.
Sprawdź też: PiS odrzucił pomysł niższych podatków, bo to inicjatywa Ryszarda Petru?
I dziś już wiadomo, że były minister zakład wygrał. Świadczą o tym dane o budżecie za poprzedni rok. Dochody wyniosły 314,6 wobec planowanych 313,8, a deficyt - 46,3 mld zł, podczas gdy rząd planował, że dziura budżetowa sięgnie nawet 54,7 mld - podaje Money.pl.
Polityk PO idzie w zaparte i tłumaczy, że bez większego zysku z NBP, to on byłby zwycięzcą i płacić nie zamierza. - Bez tych pieniędzy budżet jest niezrealizowany, więc Paweł Szałamacha zakład przegrał - podkreśla Neumann i dodaje, że "wielu pozycji podatkowych również nie udało się wykonać zgodnie z planem".
Źródło: Money.pl