Pożyczając pieniądze, powinniśmy wykazać się maksymalnym rozsądkiem - popaść w pułapkę długów jest niezwykle łatwo, gorzej się z niej wydostać. To, o czym powinieneś pamiętać, to fakt, że nawet jeśli jakaś oferta wydaje ci się wyjątkowo korzystna, to instytucja udzielająca ci pożyczki też musi na tym zarobić. Z reguły niemało.
Jak działa ten mechanizm?
Zaczyna się dosyć niewinnie. Decydujemy się na wzięcie kredytu na mieszkanie, samochód, meble... To nic złego. W końcu w dzisiejszych czasach mało kto nie żyje "na krechę". Odkładając pieniądze z własnych dochodów, moglibyśmy pozwolić sobie na zakup czegokolwiek za kilka lub kilkanaście lat. Dlatego decydujemy się na podpisanie umowy kredytowej, niestety czasem nie do końca poznając jej treść. Wtedy pojawiają się pierwsze problemy. Okazuje się, że rata jest zdecydowanie wyż-sza niż się spodziewaliśmy, bo nagle zmieniło się oprocentowanie, kurs walut, pojawiła się niespodziewana prowizja, o której wcześniej nie było mowy. Może się też okazać, że chwilowo tracimy część dochodów i nie mamy, za co spłacać naszego zobowiązania. Tak czy inaczej zadłużenie rośnie. Aby spłacić kredyt u jednego wierzyciela, musimy wziąć pożyczkę u innego, często na dużo gorszych warunkach. Czasowo ratuje nas to przed finansową opresją. Jednak takie zabiegi mogą się okazać dobre na jakiś czas. Pamiętajmy, że każdy bank sprawdza naszą historię kredytową i z czasem możemy stracić zaufanie finansowe. Wyjątkiem są tu instytucje finansowe, które udzielają pożyczki w ekspresowym tempie "na dowód", bez zbędnej dokumentacji. Ich prowizje jednak są tak horrendalne, że niekiedy nawet niewielka kwota może nas wprowadzić w prawdziwe finansowe tarapaty. Innym rozwiązaniem jest zaciągnięcie zobowiązania u znajomych - bez "procentu", czasem też bez terminu oddania. Często to ostatnia deska ratunku. Ale znajomi i rodzina też mają ograniczone możliwości i nie zawsze są skłonni pożyczać gotówkę, szczególnie gdy mieliśmy problemy z uregulowaniem poprzedniego zadłużenia. Sytuacja wydaje się niepokojąca, kiedy kwota twojego miesięcznego zobowiązania przekracza połowę miesięcznego wynagrodzenia i masz problemy z uregulowaniem innych zobowiązań, jak np. czynsz, prąd itd. Jeśli wpadłeś w pętlę zadłużenia, staraj się spłacać chociaż część swoich zobowiązań - tyle, ile jesteś w stanie.
Kiedy zaczyna być niebezpiecznie
W epoce łatwego dostępu do kart kredytowych czy debetów na koncie zaczynamy coraz więcej wydawać. Mimo że to nie nasze pieniądze, są nam udostępnione, przez co bardzo kuszą. Jak się przed tym uchronić? Przede wszystkim nie bierz więcej niż tak naprawdę potrzebujesz. Dobrze byś zrobił sobie listę koniecznych wydatków i pod żadnym pozorem nie wykraczał z zakupami poza nią. Staraj się też zawsze mieć jakieś dodatkowe oszczędności na nieprzewidziane sytuacje. Jeśli pojawią się u ciebie jakiekolwiek problemy ze spłatą zadłużenia, nie bój się i poinformuj o tym swój bank. Nie grożą ci za to żadne konsekwencje, a możesz tylko zyskać. Pamiętaj, że bank także traci, gdy ty nie spłacasz swojego zadłużenia i zrobi wiele, byś z nim nie zalegał - może np. rozłożyć ci na raty spłatę nagromadzonego zadłużenia, rozłożyć kredyt na więcej rat albo zawiesić ci spłatę jednej czy kilku rat - często gwarantuje to nawet sama umowa. Możesz też zamienić swój kredyt na inny, np. konsolidacyjny (połączenie wszystkich zadłużeń w jedno, przez co zmniejsza się wysokość raty). Współpraca z bankiem pozwoli ci też uniknąć wpisu na listę nierzetelnych klientów lub dłużników. Obecność w takim spisie uniemożliwia uzyskanie pożyczki w każdym innym banku. Niestety na taką listę możesz się dostać także bez swojej wiedzy. Znane są przypadki, kiedy osobie zaciągającej kredyt została "podarowana" karta kredytowa (jako "bonus" do pożyczki). Gdy zapomnimy z niej zrezygnować po okresie promocyjnym (z reguły po roku), powinniśmy za nią płacić według aktualnego cennika. Bardzo często, szczególnie gdy nie korzystamy z karty, zapominamy uregulować opłatę za nią i wtedy pojawia się zadłużenie. Podobną konsekwencję możemy ponieść, zapominając zapłacić ratę czy ubezpieczenie, np. mieszkania przy kredytach hipotecznych (gdy straci ono ważność). Dlatego warto tego dopilnować.
Z psychologicznego punktu widzenia sytuacja zaczyna być niebezpieczna w momencie, kiedy każdy dzwonek do drzwi, każdy telefon wywołuje u ciebie niepokój. Martwisz się, że może to być komornik. Zadłużenie może mieć też poważne konsekwencje dla twojego zdrowia. Często osoby, które nie są w stanie spłacić swoich zobowiązań, skarżą się na bezsenność czy ataki lęku. Wpadają w różnego rodzaju uzależnienia. Nic dziwnego, życie "pod kreską" jest źródłem ogromnego stresu.
Nie daj się naciągnąć
"Szybki i tani". Niestety w przypadku kredytów nie da się tego pogodzić. Choć to najczęstsze hasło bankowych ofert, nijak się ma do rzeczywistości. Tak naprawdę im szybsze procedury uzyskania kredytu, tym wyższe jest jego oprocentowanie. Coś za coś. Nawet jeśli pożyczkodawca oferuje nam wyjątkowe warunki, np. bardzo niskie oprocentowanie, to znacznie zwiększa inne koszty, "ukrywając je" - np. w prowizji czy obowiązkowym ubezpieczeniu. Na czymś w końcu musi zarobić. Nieświadomi konsumenci - głównie ludzie już zadłużeni, emeryci czy osoby o niskich dochodach (nie mogą uzyskać kredytu w normalnym banku) - często padają ofiarą instytucji udających banki. Niekiedy koszt faktyczny kredytu w takim przypadku wynosi od 200 do 600 procent! Takie zobowiązanie finansowe bardzo często rodzi kłopoty.
Czytaj umowy!
Szczególną uwagę zwróć na zapisy małym druczkiem, z gwiazdkami lub bladym drukiem. Często to właśnie tam są zapisy rodzące potem niemiłe niespodzianki. Uważna analiza umowy pomaga uniknąć pułapek kredytowych. Dlatego nie krępuj się i pytaj o zapisy, których nie rozumiesz. Nie ufaj ślepo osobie udzielającej ci pożyczki. Najważniejsza jest umowa - "to, co na papierze". I to na jej podstawie możesz wnosić ewentualne roszczenia do instytucji udzielającej ci kredytu. Osoba, u której podpisujesz umowę, powinna odpowiedzieć na wszystkie twoje pytania, wyjaśnić wszelkie wątpliwości. Poproś o przeprowadzenie symulacji twojego kredytu i przedstawienie wysokości rat (jeśli masz oprocentowanie zmienne, oczywiście będą to kwoty przybliżone, na chwilę obecną). Przedstawiciel banku czy innej instytucji powinien także przedstawić ci wykaz wszystkich innych opłat, które wiążą się z kredytem - np. prowizja, rozpatrzenie wniosku, ubezpieczenie. Nie bierz też kredytu w pierwszym napotkanym banku. Najlepiej porównaj ofertę kilku, a potem wybierz dla siebie jak najlepszą. Pamiętaj, że możesz wziąć umowę do domu i na spokojnie ją przeanalizować. Jeśli sprawia ci trudność zrozumienie niektórych zapisów, poproś o pomoc kogoś, kto lepiej się na tym zna. Przed podpisaniem czegokolwiek musisz mieć całkowitą pewność, że wszystko jest dla ciebie zrozumiałe i że przyjmujesz warunki proponowane przez bank. Jeśli jednak zauważysz jakieś nieprawidłowości w umowie dopiero po jej przeczytaniu, masz 10 dni na to, by od niej odstąpić. Jeśli dopilnujesz wszystkiego, biorąc swój pierwszy kredyt, jest szansa, że unikniesz późniejszych problemów z piętrzącymi się w nieskończoność długami. Najważniejsze to mieć wszystko pod kontrolą.