Niedziela 6 grudnia była niedzielą handlową. Choć decyzja w tej sprawie zapadła odsłownie w ostatniej chwili. Od początku związkowcy pracowników handlu byli przeciwni tej decyzji. Teraz udowadniają, że mieli rację. Szef handlowej solidarności Alfred Bujara w jednym z wywiadów powiedział, że zbadali obroty w kilkunastu hipermarketach w całej Polsce, w sklepach mniejszego formatu oraz w butikach mieszczących się w galeriach handlowych. We wszystkich typach sklepów ruch był znacznie mniejszy, nie tylko w porównaniu do soboty, ale również do pozostałych dni poprzedzającego tygodnia. Jako przykład podał dwa warszawskie hipermarkety, gdzie obroty w ostatnią niedzielę były o dwie trzecie niższe niż w sobotę; z kolei w części butików oraz sklepów z biżuterią i akcesoriami ruch w niedzielę był o 75 proc. mniejszy niż w sobotę.
Bujara zauważył także, iż wprowadzenie dodatkowej niedzieli handlowej wcale nie rozładowało tłoku w galeriach handlowych, do których jego zdaniem wybrała się głównie młodzież w celach towarzyskich i rekreacyjnych, a nie w celach zakupowych. A dodatkowa niedziela miała rozładować przedświąteczny ruch w sklepach.
Zobacz: Cena karpia 2020. Ile kosztuje karp w tym roku?
Przypominamy, że na zakupach cały czas obowiązuje zasada DDM: dystans, dezynfekcja, maseczka.
Polecane: Fajniaki z Biedronki zalały Polskę