Odkrywamy tajemnice historii PLL LOT
Był odważny, charyzmatyczny, nie do zatrzymania, a do tego przystojny. Słowem: cud natury i całej reszty. W wojsku nie miał sobie równych. Wziął udział w bitwie o Anglię, został pierwszym pilotem wyszkolonym od podstaw w niepodległej Polsce, a słowami Mi to więcej, niż odpowiada! zaakceptował propozycję przejęcia sterów dowodzenia Polskimi Liniami Lotniczymi LOT. Chciała go największa konkurencja LOT-u, ale jak przystało na wojskowego – odmawiał w żołnierskich słowach.
To był czas wielkiego kryzysu. Nikt nawet nie śnił, nie marzył, a już na pewno nie odważył się podjąć działań, żeby z lotnictwa cywilnego, uważanego za drogą zabawkę, uczynić środek transportu. To znaczy prawie nikt. Mówili, że się nie da, ale Wacław Makowski, dyrektor generalny LOT-u, nie wiedział, że się nie da, więc zrobił to – zakupił najnowocześniejsze samoloty komunikacyjne na świecie. Jeden z nich – Lockheed L-14-H Super Electra – osobiście sprowadził drogą lotniczą do Polski. I „tylko” fakt, że wybuchła II wojna światowa sprawił, że przez Atlantyk PLL LOT nie lata od prawie 90 lat.
Polecany artykuł: