Kampania phishingowa wykorzystująca sztuczkę „na admina” została wyłapana przez firmowy filtr antyspamowy. Wiadomość e-mail była rzekomo adresowana przez administratora systemu, który prosił w mejlu o weryfikację danych dotyczących skrzynki pocztowej - odesłanie m.in. nazwy użytkownika, loginu, numeru telefonu oraz hasła do firmowej poczty, by móc zwolnić zasoby skrzynki pocztowej użytkownika i pozwolić na odbieranie kolejnych wiadomości. W przeciwnym razie groził, że skrzynka zostanie dezaktywowana.
Taka wiadomość mogłaby zmrozić krew w żyłach niejednego pracownika. Cyberprzestępca, stojący za kampanią, w rzeczywistości kradł w ten sposób wrażliwe dane pracowników, którzy dali się nabrać na sztuczkę. W opinii Daniela Suchockiego, trenera Autoryzowanego Centrum Szkoleniowego DAGMA, to jeden z wielu wyrafinowanych ataków, które w ostatnim czasie skierowane są na podatnych w firmie pracowników.
- Kampanie phishingowe są bardzo skuteczne, ponieważ działają na zasadzie skali – jeżeli cyberprzestępca wyśle milion takich wiadomości to zawsze znajdzie się osoba, która odpowie na takiego maila bez zastanowienia. Taka forma ataku jest bardzo często stosowana przez cyberprzestępców, którzy wysyłają wiadomości e-mail zawierające szkodliwy załącznik, zazwyczaj spakowany w archiwum. W takich sytuacjach odbiorca, aby dostać się do docelowej zawartości, musi rozpakować plik i podać np. hasło. Już wtedy pracownikowi powinna zaświecić się przysłowiowa czerwona lampka – wyjaśnia Daniel Suchocki.
Jak dodaje trener szkoleń z zakresu bezpieczeństwa pracowników, obecna kampania „wymusza” jedynie podanie „kliku informacji”. - Wystarczy moment nieuwagi, gorszy dzień, brak czasu by podać cyberprzestępcy swoje dane i odhaczyć zadanie z listy – uzupełnia Suchocki.
Zaniedbania pracowników główną przyczyną wycieków danych
Jak czytamy w raporcie „HYPERLINK Trendy 2019”, to właśnie zaniedbania pracowników (48 proc.) są najczęstszą przyczyną wycieku firmowych danych. W opinii eksperta z ACS Dagma, niedostateczną wiedzę pracowników wykorzystują w głównej mierze twórcy kampanii phishingowych, którzy stosują zaawansowane sztuczki socjotechniczne. Sprawiają oni, że osoby zatrudnione w firmie są w stanie wpaść w przysłowiowe sidła cyberprzestępcy, czyli kliknąć w link do podmienionej strony np. banku, pobrać zainfekowany załącznik do faktury, czy – jak w przypadku oszustwa „na admina” – odesłać swoje dane logowania do firmowej poczty.
- Mimo wdrożenia w firmie zaawansowanych zabezpieczeń to nadal pracownik jest najsłabszym ogniwem w łańcuchu bezpieczeństwa przedsiębiorstwa. Dopóki świadomość użytkowników nie będzie na tyle duża, że sami będą potrafili bronić się przed technikami jakimi posługują się socjotechnicy, dopóty będą najczęstszym wektorem ataku na organizację – tłumaczy Suchocki.
Świadomy zagrożeń pracownik to nie wszystko
Nie można zapominać o tym, że podstawą bezpieczeństwa firmowej sieci są przede wszystkim zabezpieczenia w postaci firewalli lub popularnych na rynku urządzeń typu Next Gen. Takie rozwiązania potrafią skutecznie przechwycić spam oraz wiadomości e-mail, zawierające zainfekowane załączniki lub podejrzane treści.
- Nowoczesne zagrożenia wymagają wdrożenia odpowiednich zabezpieczeń. Stanowią one pierwszą linię obrony przed spamem atakującym firmowe skrzynki pocztowe. Odpowiednia technologia powiązana z zaawansowaną heurystyką, czy blokowaniem niechcianych wiadomości u źródła – już na poziomie serwera rozsyłającego spam, pozwalają zwiększyć bezpieczeństwo firmowej sieci i tym samym chronić jej cenne zasoby – komentuje Piotr Zielaskiewicz, product manager rozwiązań Stormshield w Dagmie.
W opinii Piotra Zielaskiewicza, posiadanie skutecznego filtru antyspamowego w firmie może zatrzymać większość wątpliwych wiadomości e-mail, a tym samym zmniejszyć prawdopodobieństwo otwarcia zainfekowanego mejla przez nieświadomego zagrożeń pracownika.