Daniel Obajtek unikał komisji śledczej ws. afery wizowej
Gdy pod koniec maja 2024 roku Daniel Obajtek był wzywany na przesłuchanie przed sejmową Komisją Śledczą w sprawie afery wizowej, pisał na X, że "nie będzie małpą w cyrku Michała Szczerby" i zapowiedział, że nie się wykorzystać w kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej. Jak dodawał "z wizami ma tyle wspólnego co z pyłem na Marsie" i tym samym nie stawił się na przesłuchanie. Opublikował również oświadczenie, w którym pisał, że zgodnie z przepisami przed oblicze Komisji musi być wezwany pismem z pokwitowaniem odbioru, osobiście do rąk adresata, a "taka sytuacja nie miała miejsca". Zadeklarował również, że po wyborach stawi się na komisji śledczej.
- Obecnie prowadzę kampanię do Parlamentu Europejskiego jako lider listy PiS na Podkarpaciu. Wezwanie mnie przed oblicze Komisji na półtora tygodnia przed ciszą wyborczą traktuje jako element gry politycznej [...] Niemniej, jako człowiek szanujący polskie prawo, będę do dyspozycji Komisji śledczej już po wyborach - pisał Obajtek w swoim oświadczeniu.
W czerwcu komisja wizowa skierowała do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o nałożenie 3 tys. zł kary, oraz o zatrzymanie i doprowadzenie Daniela Obajtka na przesłuchanie 7 czerwca 2024 roku.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej przekonywali, że zeznania Daniela Obajtka będą miały kluczowe znaczenie w sprawie. Wtedy też posłowie Koalicji Obywatelskiej twierdzili, że Obajtek ukrywa się na Węgrzech, a sam zainteresowany wstawiał nagrania ze stacji paliw w Polsce, czy z prowadzonej kampanii wyborczej na Podkarpaciu.
Ostatecznie sąd przychylił się do wniosku komisji i zgodził się na nałożenie 3 tys. zł kary porządkowej, ale nie zgodził się na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie byłego prezesa Orlenu przed komisję.
Daniel Obajtek stawi się na przesłuchanie jako europoseł. Co mu zarzucają?
Finalnie Daniel Obajtek w wyborach do europarlamentu 9 czerwca 2024 roku uzyskał mandat europosła, zapewniając sobie immunitet członka Parlamentu Europejskiego. Na najbliższym posiedzeniu sejmowej komisji śledczej ws. afery wizowej 9 lipca były prezes Orlenu zamierza się pojawić. Obajtek w rozmowie z "Faktem" przypomniał swoją obietnicę o stawieniu się na przesłuchanie po wyborach i "to podtrzymuje".
Wydawałoby się, że posłowie Koalicji Obywatelskiej dopięli swego. Jak jednak powiedział przewodniczący komisji Marek Sowa (KO), przesłuchanie ma dotyczyć wątku pobocznego zatrudniania obcokrajowców z Dalekiego Wschodu przy inwestycjach Orlenu (m.in. w Olefinach). Według podejrzeń, firma miałaby sama wybierać pośredników w formalnościach i pomijać powszechny system wydawania wiz.
Daniel Obajtek w Orlenie mógł zarobi nawet 13 mln zł
Daniel Obajtek prezesem Orlenu został w 2018 roku i zakończył urzędowanie w I kwartale 2024 roku. Za jego prezesury doszło do dwóch dużych fuzji, do koncernu włączono Lotos i PGNiG, kupiona została także Energa. Przy połączeniu z drugim państwowym kolosem paliwowym Lotosem nie obyło się bez kontrowersji, ze względu na sprzedaż udziałów w rafinerii Gdańskiej saudyjskiemu Saudi Aramco.
Po tym, jak Daniel Obajtek został odwołany z fotela prezesa spółki przyznał w wywiadzie z "Business Insiderem", że praca, jako prezes Orlenu była piekłem. Po sześciu latach pracy w "piekle", jego zarobki mogły sięgnąć nawet 13,777 mln zł.
Polecany artykuł: