Luźna polityka fiskalna pozostaje największym zagrożeniem
Odczyt okazał się nieco niższy od oczekiwań. Ogromna niepewność związana była z niskimi temperaturami. W przypadku licznych gospodarstw domowych przełożyły się na zużycie gazu przekraczające darmowy miesięczny limit 25 metrów sześciennych, będący elementem przedwyborczego rozdawnictwa Recepa Erdogana.
W szerszym ujęciu to właśnie lata nieodpowiedzialnej, kontrowersyjnej polityki prowadzące do makroekonomicznego rozchwiania gospodarki są zarzewiem inflacyjnych problemów nad Bosforem. Choć kilka miesięcy temu podjęto próbę powrotu to bardziej ortodoksyjnych metod walki ze wzrostem cen, to luźna polityka fiskalna pozostaje największym zagrożeniem dla ścieżki dynamiki CPI. Deficyt budżetowy, zarówno w 2023 jak i w 2024 r., ma osiągnąć 6,4 proc. PKB. Przed marcowymi, lokalnymi wyborami można spodziewać się kolejnego poluzowania fiskalnego pasa.
Bank centralny w oficjalnych projekcjach zakłada, że na koniec roku wyniesie ona 65 proc. r/r. Wzrost cen ma osiągnąć apogeum na wiosnę, gdy inflacja przyspieszy do około 73 proc. r/r. Władze monetarne liczą, że przed końcem przyszłego roku dynamikę CPI uda się sprowadzić do 36 proc. r/r. Osiągnąć ten ambitny cel mają ostre podwyżki stóp procentowych. Od czerwca koszt pieniądza wywindowano z 8,5 do 40 proc. Po ostatniej podwyżce władze monetarne zapowiedziały przejście do spokojniejszych ruchów i pod koniec grudnia powinny podnieść główną stopę do 42,5 proc.
Najbliższe, przedwyborcze miesiące będą testem determinacji władz, ponieważ widzimy zagrożenie, że inflacja okaże się trudniejsza do opanowania niż zakłada to bank centralny. Mimo próby wdrożenia restrykcyjnej polityki, spętana licznymi obostrzeniami i ograniczeniami swobody przepływu kapitału lira stopniowo traci na wartości. Prognozy walutowe fintechu Cinckiarz.pl zakładają, ze taki stan rzeczy nie zmieni się, a w 2024 r. kurs USD/TRY osiągnie 35,00.
Autor komentarza to Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.