Polacy piją więcej niż w latach 90 XX wieku? Porażające dane
Dane Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom (CPU) wskazują, że średnie spożycie czystego alkoholu na mieszkańca wynosiło w Polsce 6,52 litra w 1993 roku. W 2003 roku to już 7,87 litra, a w 2013 roku 9,67 litra. W 2021 roku liczba wzrosła do 9,70 litra.
Obecnie widzimy jednak światełko w tunelu, bo spożycie alkoholu w wolnym tempie spada. Z danych CPU wynika, że w 2022 roku spożycie czystego alkoholu na głowę spadło do 9,37 litra na głowę.
Jak jednak w rozmowie z Business Insider Polska zaznacza Szymon Ogórek starszy analityk w zespole zrównoważonego rozwoju Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w rzeczywistości spożycie wyrobów spirytusowych może być wyższe o 10-15 proc., bo dane nie biorą pod uwagę alkoholu z nielegalnych źródeł.
Ekspert zauważa również, że na wysokie spożycie alkoholu wpływają zmiany cen i wzrost średniego wynagrodzenia. Według danych CPU w 2011 roku za przeciętną pensję można było kupić 1172 półlitrowe butelki piwa i 216 półlitrowych butelek wódki. W 10 lat liczba butelek wódki, które można kupić za średnią pensję się nie zmieniła, ale butelek piwa w 2021 roku mogliśmy już kupić znacznie więcej, bo 1798.
Oczywiście analizując dane trzeba brać pod uwagę również fakt, że zwiększone spożycie alkoholu może wynikać także z większej zamożności społeczeństwa i tym samym mniejszego spożycia alkoholu z nielegalnych źródeł.
Ogórek w rozmowie z Business Insiderem przytoczył dane NielsenIQ według których w Polsce w 2023 roku na wódkę wydano 16,8 mld zł, a na piwo 22,8 mld zł, co stanowi 20 proc. całkowitych wydatków na produkty spożywcze.
Mimo akcyzy, państwo nie zarabia na alkoholu. Koszty społeczno-ekonomiczne mogą sięgać nawet 3,5 proc. PKB
Bezpośrednie wydatki Polaków na alkohol to jedno, drugą kwestią są koszty społecznej. Jak podaje Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA) w latach 2002-2017 odnotowano 220 tys. zgonów przez alkohol, z czego więcej zgonów dotyczyło kobiet niż mężczyzn. Przyczynami śmierci były alkoholowe uszkodzenia wątroby, zapalenie trzustki, wypadki i przemoc, samobójstwa oraz choroby serca związane ze spożyciem alkoholu. Do tego należy doliczyć także pozostałe koszty społeczne, działanie wymiaru sprawiedliwości, sądów, służb mundurowych, czy ochrony zdrowia, zarówno jeśli chodzi o szpitale, izby wytrzeźwień, czy ośrodki leczenia uzależnień. Ponadto państwo przyznaje rentę alkoholową, świadczenie przyznawane z tytułu niezdolności do pracy spowodowanej chorobą alkoholową.
Choć państwo zarabia ze sprzedaży alkoholu na akcyzie, PARPA wyliczyła, że całkowite koszty społeczno-ekonomiczne w 2020 roku wyniosły 93,3 mld zł. Dla porównania, dochody z akcyzy ze sprzedaży napojów alkoholowych wyniosły wtedy 13,4 mld zł. Ogórek w rozmowie z Business Insiderem zauważa, że różnica 79,9 mld zł, to niemal 3,5 proc. PKB Polski.
Polecany artykuł: