budowa dróg, roboty drogowe

i

Autor: Paweł Dąbrowski budowa dróg

Pierwsze symptomy kryzysu w budowlance. GDDKiA wyrzuciła w błoto miliard

2018-04-24 17:11

1,3 mld zł na drogi poszło w błoto - tyle wyniosły zalegle należności niewypłacone przez wykonawców drogowych, z którymi Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zawierała umowy na realizację inwestycji. "Z tytułu solidarnej odpowiedzialności wypłacono podwykonawcom ok. 1,13 mld zł (odzyskano ponad 90 proc.), a na podstawie Specustawy do połowy 2017 r. ok 0,3 mld zł (odzyskano na razie 29 proc.)." - można dowiedzieć się z raportu NIK. Najwyższa Izba Kontroli zarzuca GDDKiA niedopatrzenia. Jak wskazuje, umowy zawierane ze zwycięzcami przetargów były nierzetelnie zabezpieczane.

Państwo poniosło ponad miliard strat przez zaniedbania GDDKiA. - Umowy zawierane przez GDDKiA z wykonawcami niedostatecznie zabezpieczały interes Skarbu Państwa. Brakowało w nich m.in. monitoringu płatności, tak aby na bieżąco wiedzieć, czy wykonawcy płacą podwykonawcom i kontrahentom. Dodatkowo Specustawa, która miała pomóc w ratowaniu branży budowlanej przed upadłościami, nie została przez Generalną Dyrekcję właściwie zrealizowana. Części firm obniżono, albo w ogóle nie wypłacono przysługujących im należności – wskazuje NIK.

Sytuacja jest napięta. W opinii Najwyższej Izby Kontroli mamy już do czynienia z pierwszymi symptomami kryzysu na rynku budowlanym. Należą do nich: kumulacja inwestycji, wzrost cen materiałów budowlanych i usług oraz niedobór pracowników. Jednocześnie unijny zegar tyka, mamy bowiem coraz mniej czasu na wykorzystanie unijnych środków na inwestycje drogowe. Stąd duże spiętrzenie projektów związanych z infrastrukturą drogową.

Zobacz: Bezpieczeństwo w pracy tymczasowej. Obowiązki pracodawcy

Przez intensyfikację inwestycji rośnie popyt na materiały budowlane, co winduje ceny. Najwyższa Izba Kontroli przypomina, że w latach 2010 – 2012 miała już miejsce trudna sytuacja w budowlance. Sugeruje przeanalizować błędy popełnione w latach 2008 – 2012, aby uniknąć ich powtarzania.

W czym zawiniła GDDKiA?

GDDKiA dopuszczała do przetargów firmy bez niezbędnego doświadczenia, nieposiadającego odpowiedniego zaplecza technicznego, a nawet takie, które nigdy wcześniej nie realizowały inwestycji w Polsce. Przyjmowano oferty, które nie zostały rzetelnie zweryfikowane. Mało tego, o wyborze wykonawcy decydowała przede wszystkim cena.

Zdarzało się, że przetarg wygrywała firma, która złożyła nierealną ofertę cenową. Twierdziła np., że zrealizuje kontrakt poniżej 50 proc. jego wartości. Wystarczyło, aby ceny materiałów budowlanych wzrosły, a część inwestycji przestawała być rentowna. Niektórzy wykonawcy nie mogli osiągnąć odpowiedniej stopy zwrotu, przez co stracili płynność finansową. W efekcie stratni byli podwykonawcy oraz inni kontrahenci – nie otrzymywali zapłaty na czas.

Polecamy: Zegar na 10 tys. lat. Warta miliony inwestycja szefa Amazona

- Przez trzy kwartały 2012 r ogłoszono łącznie upadłość 233 firm budowlanych. Było to o 80 proc. więcej niż w poprzednim roku i aż czterokrotnie więcej, niż w tym samym okresie w 2008 r., kiedy zaczął się globalny kryzys. Tylko w październiku 2012 r. upadłości ogłosiły 33 firmy. Ostatecznie Monitor Sądowy i Gospodarczy podał, że w 2012 roku upadło 941 firm. Przedsiębiorstwa budowlane w tej liczbie stanowiły ponad 25 proc. – przypomina NIK.

Problem z wypłatami odszkodowań

W sierpniu 2012 r. weszła w życie specustawa, dzięki której wykorzystani przez wykonawców kontrahenci mieli otrzymać odszkodowania z Krajowego Funduszu Drogowego.

- Z tytułu solidarnej odpowiedzialności wypłacono podwykonawcom ok. 1,13 mld zł (odzyskano ponad 90 proc.), a na podstawie Specustawy do połowy 2017 r. ok 0,3 mld zł (odzyskano na razie 29 proc.). Ustalenia kontroli wskazują, że w przypadku pięciu kontraktów o największej kwocie pozostałych do odzyskania środków finansowych wypłaconych w trybie Specustawy (łącznie blisko 202 mln zł), w odniesieniu do przynajmniej trzech istnieje ryzyko braku możliwości ich skutecznego dochodzenia – można dowiedzieć się z publikacji NIK. – Zdaniem NIK umowy zawierane przez GDDKiA z wykonawcami realizującymi inwestycje drogowe niedostatecznie zabezpieczały interes Skarbu Państwa i podwykonawców. Izba uważa, iż świadomość istnienia ryzyka, związanego z ewentualnym brakiem regulowania płatności na rzecz podwykonawców, powinna skutkować umieszczeniem dodatkowych zabezpieczeń, mających na celu zmniejszeniem ryzyka związanego z uruchomieniem procedury solidarnej odpowiedzialności – dodaje izba.

W dalszym ciągu toczy się wiele postępowań sądowych przeciwko GDDKiA. Łącznie ponad 300 podwykonawców i przedsiębiorców wystąpiło do GDDKiA o wypłatę odszkodowań w związku z niewypłacalnością wykonawcy na kwotę przekraczającą 300 mln zł. Przez procedury, które narzuciła GDDKiA, wielu z nich musiało ponosić dodatkowe koszty i wynikające z konieczności postępowania upadłościowego wtórnego.

- Umowy podpisywane przez GDDKiA nie zawierały również zapisów pozwalających na prawidłową identyfikację podmiotów realizujących prace w ramach zamówienia publicznego. (...) NIK zauważa, że do wystąpienia nieprawidłowych działań GDDKiA przyczynił się brak efektywnej kontroli zarówno ze strony Generalnego Dyrektora DKiA jak i Ministra właściwego ds. transportu. Mimo iż, Minister już w 2012 r. wiedział, że stosowana przez Generalną Dyrekcję procedura zgłaszania i rozpatrywania wniosków przedsiębiorców wynikających ze Specustawy była niezgodna z jej przepisami, to nie spowodował zmiany sposobu działania jednostki nadzorowanej przez niego – można przeczytać w oficjalnym raporcie NIK.

Oprac. na podst. nik.gov.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze