Spór o sposoby wyliczenia
Minister pytana o jej zaplanowane na czwartek wspólne wystąpienie z premierem Mateuszem Morawieckim w sprawie płacy minimalnej; dopytywano ją o decyzje, które zostaną ogłoszone.
"Ogłosimy minimalne wynagrodzenie na przyszły rok. Szczegóły będą o godzinie 14. To będą dobre wiadomości dla Polaków, pokazujące, że to o czym mówimy, wdrażamy w życie" - odpowiedziała Maląg.
"Przypomnę, że od początku, kiedy objęliśmy rządy, staramy się, by płaca minimalna była godna. Praca daje poczucie godności i stabilizacji każdej rodzinie. 3,6 mln osób, które otrzymują płacę minimalną, musi mieć godne wynagrodzenie. Wzrastać musi też przeciętne wynagrodzenie" - podkreśliła minister. Wskazywała również, że wzrost cen musi się też przełożyć się na wzrost minimalnej płacy.
Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", związkowcy wytykają rządowi błąd w wyliczeniach dotyczących płacy minimalnej w 2024 r. "Tak, mamy spór, bo przepisy interpretujemy inaczej niż strona rządowa" — mówi Norbert Kusiak z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. "Różnica zdań bierze się stąd, że wspomniany wskaźnik uwzględnia się lub nie, w zależności od tego, jaka jest relacja płacy minimalnej do przeciętnego wynagrodzenia w danym roku. Sęk w tym, że w tym roku płaca minimalna rosła dwa razy: od stycznia do 3490 zł brutto, a od lipca — do 3600 zł brutto i teoretycznie obie te liczby mogą być brane pod uwagę do wyliczeń" — pisze dziennik.