Podniesienie wieku emerytalnego! Bez tego Polaków czeka ubóstwo emerytalne

Podwyższenie wieku emerytalnego. PiS boi się trudnych decyzji?

Podniesienie wieku emerytalnego to trudny, ale nieunikniony temat dla polityków. PiS robi jednak co może, aby nie podjąć konkretnej dyskusji na ten temat. Minister rodziny Marlena Maląg podczas spotkania z seniorami zapewniała, że władza dba o politykę senioralną. - Dbamy o to, by polityka senioralna państwa była oparta na dwóch silnych filarach. Wsparciu finansowym i wsparciu aktywności. Gdy jesteśmy aktywni, chce nam się żyć – podkreśliła minister. Podczas spotkania nie mogła nie skorzystać z okazji, żeby przypomnieć, że PiS przywrócił wiek emerytalny, po próbie jego podniesienia przez PO, która skończyła się oburzeniem i, pośrednio, zmianą partii u steru Polski.

Póki co politycy jedynie nieśmiało sugerują, że pomimo zachowania wieku emerytalnego, warto jednak popracować parę lat dłużej. Chociaż politycy nie chcą rozmawiać o podniesieniu wieku emerytalnego, a wyborcy w dużej części nie chcą o tym słuchać, coraz trudniej udawać, że problem nie istnieje. Wiele badań jasno wskazuje, że świadczenia przyszłych pokoleń będą mizerne, do tego pogarsza się sytuacja obecnych seniorów. W ubiegłorocznym raporcie OECD jasno wskazał, że jedynym ratunkiem wydaje się podniesienie wieku emerytalnego. - Jeśli wiek przechodzenia na emeryturę nie wzrośnie znacząco, to relacja emerytur do płac (stopa zastąpienia) będzie jedną z najniższych w OECD. Stanie się tak, ponieważ w Polsce wysokość emerytur jest automatycznie powiązana ze wskaźnikami demograficznymi, a starzenie się ludności będzie następowało w Polsce szybciej niż średnio w krajach OECD - komentował współautor raportu dr Maciej Lis z OECD.

Podniesienie wieku emerytalnego nieuchronne?

O nieuchronności podniesienia wieku emerytalnego od dawna informuje Instytut Emerytalny. Jak zwrócił uwagę think tank, "w ostatnich 5 latach liczba osób otrzymujących emeryturę niższą niż minimalna wzrósł o ok. 200 tysięcy i wynosi prawie 260 tys". W 2025 r. takich ludzi ma być już pół miliona.

 - Problemem jest to, że musimy zaprojektować system emerytalny dla dzisiejszych 30- i 40-latków. Obniżenie wieku emerytalnego spowodowało, że młodzi ludzie zaczęli myśleć w perspektywie 20-30 lat. Poza tym, powrót do zróżnicowanego wieku emerytalnego sprawił, że dysproporcje pomiędzy kobietami i mężczyznami są dziś bardzo duże. Kobiety przeciętnie dostają po przejściu na emeryturę 1700 złotych, a mężczyźni 2800 złotych. To efekt tego, że mężczyźni przechodzą później na emeryturę, wobec tego mają dłuższą karierę zawodową i dzięki temu mogli więcej środków do ZUS-u odłożyć, dochodzi jeszcze dłuższa przewidywana długość życia, więc zakładany okres, w którym przyznawana ma być emerytura jest znacznie dłuższy - oceniał w rozmowie z TVN24 dr Antoni Kolek, szef IE.

Tymczasem, jak niedawno pisaliśmy, chociaż Polacy nie chcą wyższego wieku emerytalnego, w praktyce decydują się na niego z własnej woli. Coraz więcej emerytów decyduje się na pracę zarobkową. Pod koniec ubiegłego roku pracowało 819 tys. emerytów i było to aż o 50% więcej niż w roku 2011.