Według raportu Rejestru Dłużników BIG Info Monitor z maja bieżącego roku liczba dłużników wzrosła w pierwszym kwartale o prawie 37 tys. osób, a obecnie może być ich więcej o kolejne 30 tys. Na koniec maja długi wynoszące minimum 200 złotych i opóźnione o co najmniej 30 dni posiadało 2 864 080 osób. Największy wzrost osób nieradzących sobie ze spłatą swoich zaległości zanotowano na Podkarpaciu i w Małopolsce. Rekordzistą wśród dłużników jest mieszkaniec Lubelszczyzny, który łącznie zalega z płatnościami na gigantyczną kwotę 73,5 mln złotych.
Zobacz również: Pensja minimalna 2021 będzie wyższa! Tyle będziemy zarabiać na najniższej krajowej
Długi i pogarszająca się sytuacja finansowa sprawia, że wiele osób ma przysłowiowy nóż na gardle i decyduje się na ogłoszenie upadłości konsumenckiej. Jak podaje „Puls Biznesu” w lipcu padł rekord pozytywnych decyzji ogłoszonych przez sądy, było ich aż 1 546 Co ciekawe, poprzedni rekord został odnotowany zaledwie miesiąc wcześniej, upadłość konsumencką ogłosiło wtedy 1,1 tys. osób. Eksperci jednak podkreślają, że fala upadłości niekoniecznie związana jest z pandemią, według wcześniejszych przepisów by „zostać bankrutem trzeba było udowodnić przed sądem, że powstałe zadłużenie wynika z niezależnej sytuacji życiowej (jak choroba czy nagła utrata środków do życia), a dłużnik zrobił wszystko, aby spłacić swoje zobowiązania. Po zmianie ustawy ogłosić bankructwo mogą również ci, którzy doprowadzili do swojego zadłużenia z premedytacją.
Czytaj także: Wprowadzili nowy podatek. Za to zapłacisz więcej!