Według badań Głównego Urzędu Statystycznego zaledwie 0,5 proc. dochodów gospodarstw domowych przeznaczonych jest na oszczędności. Pozostałe 95,5 proc. zarobionych pieniędzy Polacy wydają na bieżące potrzeby. Jak mówi dla „Rzeczpospolitej” Krystian Jaworski, starszy ekonomista banku Credit Agricole, taki stan rzeczy nie jest w Polsce nowym zjawiskiem. Ostatni raz stopa oszczędności znalazła się na powyżej granicy 5 proc. w 2004 roku.
Do oszczędzania nie przekonał Polaków ani spadek bezrobocia, ani wzrost wynagrodzeń, ani również bogate pakiety socjalnie jakie wprowadził rząd. Również na rekordowo niskim poziomie utrzymują się stopy procentowe co realnie przekłada się na koszty kredytów. Jak wynika z badań GUS w latach 2007-2017 przeciętne wynagrodzenie wzrosły o blisko 59 proc. Takie wzrosty są zauważalne dla konsumentów i mogą faktycznie przełożyć się na poziom życia.
Jak wskazują eksperci w Polsce nie ma tradycji oszczędzania, wielu z nas nie ma wyuczonych nawyków odkładania środków finansowych. Dotychczas głównym powodem, dla którego Polacy gromadzili oszczędności było tworzenie „poduszki bezpieczeństwa” na trudniejsze czasu. Dobra sytuacja na rynku pracy sprawiła jednak, że pracownicy nie obawiają się utraty źródła dochodu. Eksperci wskazują na przeciwny trend – wzrost wynagrodzeń pozwala na polepszenie poziomu życia i zwiększenie bieżących środków gospodarstw domowych.
Taka sytuacja może być jednak dla nas niebezpieczna. Biorąc pod uwagę obniżenie wieku emerytalnego i zapowiedzi, że dla wielu Polaków wypracowana emerytura może być bardzo nisko, powinniśmy przeznaczać na oszczędności nieco większe środki.
Źrodło: Rzeczpospolita/GUS