Ukraińcy winni inflacji w Polsce?
"4 marca 2024 wygasa termin obowiązywania specustawy gwarantującej ochronę dla ukraińskich uchodźców wojennych w Polsce. Rząd Mateusza Morawieckiego nie wystąpił na razie do Sejmu o jej przedłużenie. Bez tego Ukraińcy w Polsce, którzy otrzymali dzięki niej prawo pobytu (a także dostęp do rynku pracy, służby zdrowia, edukacji i pomocy socjalnej na równi z obywatelami RP), stracą swój status. O losach ustawy zdecyduje już nowy rząd i Sejm po wyborach 15 października" - pisze "Rzeczpospolita".
Tymczasem okazuje się, że Polacy nie są już w większości przychylni oferowania tak dużej pomocy obywatelom Ukrainy. Z sondażu IBRiS przygotowanego dla dziennika oraz RMF FM wynika, że przychylność dla bezwarunkowej pomocy Ukraińcom spada od lutego tego roku. Polacy są zmęczeni wojną na Wschodzie i kosztowną pomocą w kraju, co jest efektem m.in. wysokiej inflacji. Trend spadku pomocy wobec Ukraińców utrzymuje się od lutego 2023 r.
IBRiS zapytał we wrześniu tego roku respondentów, czy Polska powinna wydłużyć czas obowiązywania przepisów o pomocy dla uchodźców z Ukrainy. Chodzi o prawo pobytu, pracy, dostępu do służby zdrowia, edukacji i świadczeń socjalnych. "Zdecydowanie tak wskazało 21,8 proc. respondentów (więcej wyborców PiS niż opozycji: 30 proc. do 21 proc.), a "raczej tak" – 27,3 proc. (tu głosy rozłożyły się po równo: po 32 proc. z obu grup wyborców). Przeciwni przedłużaniu pomocy są w większości wyborcy partii opozycyjnych (aż 38 proc.) – "zdecydowanie nie" i "raczej nie" zakreśliło w sumie 39,9 proc. badanych, z czego głosujących na partię rządzącą – 26 proc".
Dlaczego Polacy mówią: stop?
Badania nad kwestiami pomocy Ukraińcom od początku wojny prowadzi dr Robert Staniszewski z Uniwersytetu Warszawskiego. Naukowiec zbadał ostatnio również powody, jakie stoją za zmniejszeniem optymizmu pomocowego u Polaków. 39,4 proc. badanych wskazało, że zmieniło nastawienie do Ukraińców i najczęstszym powodem tej decyzji była "postawa roszczeniowa" uchodźców. Kolejne 14,5 proc. wskazało, że "Ukraińcy mają większe prawa niż Polacy".