Parlament Europejski

i

Autor: Mathieu Cugnot/European Union Parlament Europejski

Polacy nie spieszą się z dotacjami z UE i mogą przez to stracić setki milionów euro

2018-08-20 13:12

Powolna konsumpcja może nas słono kosztować. Województwa, które najgorzej radziły sobie z rozliczaniem eurodotacji mogą stracić fortunę. Zaledwie sześć województw radzi sobie z unijnymi terminami. Pozostałe zwlekają, przez co koło nosa może im przejść pokaźna suma.

Zgodnie z zasadą N+3, województwa powinny zadeklarować w danym roku (N) kwotę, którą rozliczą w ciągu trzech lat z Komisją Europejską. Polskie regiony najczęściej składały takie deklaracje w 2015 roku. Czas więc upływa pod koniec tego roku. Taryfy ulgowej nie ma: kto nie zdąży z formalnościami, traci pieniądze, a chodzi o ogromne środki. Bruksela wciąż czeka na rozliczenie 456 milionów euro.

Jak poinformował Forsal.pl, utrata funduszy nie grozi tylko sześciu województwom: opolskiemu, podkarpackiemu, wielkopolskiemu, dolnośląskiemu, pomorskiemu i mazowieckiemu. Najwięcej powodów do zmartwień mają województwa podlaskie, kujawsko-pomorskie i warmińsko-mazurskie.

Białystok do końca roku musi rozliczyć 50,2 miliony euro. W podobnej sytuacji jest Olsztyn, który musi certyfikować jeszcze ok. 56,3 mln euro. Jeszcze więcej pieniędzy na głowie mają w kujawsko-pomorskim, bo aż 71,8 mln euro.

 

Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju zachowuje optymizm. W rozmowie z Forsal.pl przedstawiciele resortu podkreślają, że w większości regionów nie ma zagrożenia utraty unijnych dotacji, a jeśli pozostałe wykonają lipcowe prognozy podobnie jak rok temu, straty będą minimalne. Warmińsko-mazurskie straciłoby 11,9 mln euro a podlaskie 3,8 mln euro.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze