Trzeci lockdown, który dla galerii handlowych trwał do 1 lutego, miał pomóc w walce z gwałtownym wzrostem zakażeń koronawirusem. Niestety, otwarcie sklepów nie spowdowało dużego zainteresowania konsumentów. Aż o 38,4 proc. zmalała rok do roku liczba wizyt w centrach handlowych - takie dane podaje "Rzeczpospolita" powołując się na wyniki badań ShopperTrak Index Polska. Według organizacji, z powodu ostatniego lockdownu branża centrów handlowych straci kolejne ponad 6 mld zł obrotów. Łączna strata wyniesie ponad 32 mld zł. Co więcej, wiele sklepów przechodzi kolejny lockdown, choć go jeszcze nie ogłoszono. Wielu najemców rezygnuje z prowadzenia lokali w centrach, ponieważ czynsz jest za wysoki. Przy niskiej liczbie klientów nie opłaca im się lokalu utrzymywać. Wielu zastanawia się, czy taka sytuacja nie wróż gigantycznej katastrofy i czy nie nastąpi całkowity upadek galerii handlowych.
ZOBACZ: Pomysł na eko biznes: Bielizna w standardzie eko
Trzeci lockdown okazał się dla branży handlowej ciężkim ciosem. Liczba klientów w centrach handlowych cały czas maleje. W momencie otwarcia branży handlowej, które miało miejsce 1 lutego, ruch w sklepach był zadowalający i tylko 26,7 proc. niższy niż rok wcześniej. Jak podaje dziennik, "w kolejnym tygodniu strata w ujęciu rocznym urosła już do 31,7 proc., by w ostatnim do 21 lutego wynieść już 38,4 proc.".
- Widać wyraźne różnice w odwiedzalności bardzo dużych i średnich obiektów. Nieruchomości największe, o powierzchni przekraczającej 60 tys. mkw., odnotowały odwiedzalność o ok. 30 proc. niższą niż w roku ubiegłym - komentuje Agata Samcik, rzecznik Polskiej Rady Centrów Handlowych.
Przez konflikty, w które popadają najemcy z właścicielami galerii handlowych z powodu wysokości czynszów, wiele lokali może przestać istnieć. Niewielu przedsiębiorców prowadzących centra handlowe zgadza się na obniżkę wynajmu. Dziennik podaje, że "pustych lokali w centrach przybywa i choć nie można mówić o nagłym wzroście liczby pustostanów, co uniemożliwiają zawarte na wiele lat umowy, niemniej trend jest oczywisty i opuszczanych lokali będzie więcej, zwłaszcza w dużych centrach". Dla wielu przedsiębiorców nadzieją jest Internet i sklepy prowadzone online.