Tadeusz Kościński

i

Autor: GOV.PL Tadeusz Kościński

Polski Ład. „Naprawiamy jego nieścisłości” – zapewnia minister finansów [WYWIAD]

2022-01-07 19:15

Polski Ład, który wszedł w życie z początkiem roku, sprawił, że nauczyciele i mundurowi dostali niższe pensje. Rząd przyznał, że problem jest i zapowiedział szybką naprawę przepisów, by wyrównać pensje tym, których wynagrodzenia zostały obniżone. W rozmowie z „Super Expressem” minister finansów Tadeusz Kościński tłumaczy, jak rząd naprawi sytuację. Padło też słowo „przepraszam”.

Polski Ład skończył się, jak wielu uważa, chaosem? „Zmiany, które niesie za sobą Polski Ład, dotyczą ok. 27 mln podatników i przy takiej liczbie obywateli objętych reformą mogą się pojawić pewne nieścisłości. Nie powinny mieć one miejsca i chciałbym za nie przede wszystkim przeprosić. Jest gotowe rozporządzenie, które naprawi sytuację ze stycznia związaną z tym, że niektóre zawody, w tym nauczyciele i służby mundurowe, otrzymały niższe pensje” – mówi w rozmowie z Hubertem Biskupskim Tadeusz Kościński. Szef resortu finansów tłumaczy też zawiłości Polskiego Ładu.

„Super Express”: – I przedsiębiorcy, i politycy opozycji ostrzegali, że szybkie wdrażanie tak dużych reform jak Polski Ład może się skończyć chaosem. No i się skończyło chaosem. Na pewno informacyjnym. Sygnały, które spływają m.in. do nas od nauczycieli czy służb mundurowych, wskazują na bardzo dużą irytację tych grup zawodowych, które dostały mniejsze pieniądze, niż w zeszłym roku. Nie lepiej było poczekać rok z tą reformą i przygotować ją, jak Pan Bóg przykazał?

Tadeusz Kościński: – Zmiany, które niesie za sobą Polski Ład, dotyczą ok. 27 mln podatników i przy takiej liczbie obywateli objętych reformą mogą się pojawić pewne nieścisłości. Nie powinny mieć one miejsca i chciałbym za nie przede wszystkim przeprosić. Jest gotowe rozporządzenie, które naprawi sytuację ze stycznia związaną z tym, że niektóre zawody, w tym nauczyciele i służby mundurowe, otrzymały niższe pensje. Chciałbym wyraźnie podkreślić, że osoby zarabiające do 12,8 tys. brutto na umowie o pracę na reformie nic nie stracą. Ale też proszę, by na program patrzeć szerzej –  aż 18 mln podatników na nim skorzysta. Rocznie w ich portfelach zostanie 17 mld zł. Dlatego wprowadziliśmy Polski Ład jak najszybciej i była to dobra decyzja. Te reforma sprawią, że podatnicy będą mieli więcej pieniędzy. Zwłaszcza w tych trudnych czasach podwyższonej inflacji.

– Ale pracownicy dostają mniej pieniędzy, a mieli więcej. Na przykład części nauczycieli.

– Powodów tego jest kilka. Przykładowo niepotrzebnie złożony wniosek o rezygnację z ulgi dla klasy średniej albo brak pobrania przez pracodawcę przy zatrudnieniu tzw. formularza PIT-2, który pozwala zastosować kwotę wolną już na etapie zaliczek. Dotyczy to też np. nauczycieli, którzy pracują w więcej niż jednej szkole np. na część etatu, i w żadnej z nich nie osiągają minimalnego wynagrodzenia. Ale istotna jest jedna informacja.

– Jaka?

– To, że to jest to tylko kwestia zaliczek na podatek. Nie jest to strata, która ma związek z wyższą kwotą wolną od podatku czy z podwyższeniem progu podatkowego.

– Owszem, te pieniądze wrócą przy rozliczeniu podatku w przyszłym roku. Ale dla kogoś zarabiającego ok. 6000 zł brutto o kilkaset złotych mniejsza wypłata robi zasadniczą różnicę.

– Oczywiście 425 zł miesięcznie to poważny uszczerbek. Absolutnie się z tym zgadzam. Dlatego pilnie przygotowaliśmy rozwiązanie, dzięki któremu zaliczka na podatek nie będzie wyższa niż w roku ubiegłym. Osoby, które otrzymały mniejszą pensję w styczniu, dostaną jak najszybciej wyrównanie wypłaty pensji.

– Duże kontrowersje wzbudza ulga dla klasy średniej. Szczególnie dla tych osób, które są na granicy górnej czy dolnej progów do niej uprawniających. Są pytania np. o to, czy można rozliczać się wspólnie z małżonkiem, kiedy oboje z nich korzystają z tej ulgi lub kiedy korzysta tylko jeden z nich, lub nie korzysta nikt. Interpretacji jest wiele.

– Małżonkowie w każdym z tych przypadków mogą korzystać z preferencji dla klasy średniej, jeśli mieszczą się w widełkach między 68 412 zł a 133 692 zł rocznie.

– Co w sytuacji, gdy jeden z małżonków mieści się w tych widełkach, drugi je przekracza, a po wyliczeniach okazuje się, że oboje przekraczają ten wyższy próg? Czy w tym wypadku małżonek, któremu ulga dla klasy średniej przysługuje, traci ją?

– Absolutnie nie. Małżonek, którego przychody mieszczą się w widełkach, może skorzystać z ulgi dla klasy średniej. W tym przypadku oblicza wysokość ulgi, biorąc pod uwagę tylko swoje przychody. Ten sposób ustalania wysokości ulgi małżonek może zastosować również, składając wspólne zeznanie małżonków. Trzeba bowiem pamiętać, że w przypadku wspólnego opodatkowania dochodów małżonków podatnicy sami wybierają metodę na ustalenie wysokości ulgi. Mają prawo wybrać tę, która jest dla nich bardziej korzysta, czyli mogą obliczyć ulgę od połowy łącznych przychodów małżonków, albo od indywidualnych przychodów. Przy czym obliczając od połowy łącznych przychodów małżonków, muszą pamiętać, że w tym przypadku jednak połowa łącznych przychodów obojga małżonków (z pracy na etacie oraz z pozarolniczej działalności gospodarczej) musi wynosić co najmniej 68 412 zł i nie przekraczać 133 692 zł.

– Będziecie prowadzić jeszcze jakieś szkolenia dla przedsiębiorców, którzy dopiero wchodzą w Polski Ład i bez wątpienia zderzą się z dużo większymi problemami niż etatowcy?

– Jak najbardziej, dalej będziemy prowadzić szkolenia. Co więcej, od wtorku urzędy skarbowe będą otwarte od 8 do 19, tak aby każda osoba, która ma wątpliwości, mogła zadzwonić lub przyjść i zapytać o najlepszą dla siebie opcję. Wzmacniamy też infolinię Polskiego Ładu, by obsłużyć jak najwięcej zapytań. Chciałbym w tym miejscu ponownie podkreślić, że rozliczający się na skali podatkowej pracownicy, ale też przedsiębiorcy zarabiający do 12 800 zł brutto miesięcznie będą zyskiwać lub reforma będzie dla nich neutralna. I tu chciałbym jeszcze wspomnieć o seniorach. Wdrożymy też rozwiązanie, dzięki któremu dla osób z emeryturą od 4920 do 12 800 zł brutto obciążenie podatkiem i składką się nie zmieni lub będzie nawet mniejsze.

– Rozumiem, że te zmiany wejdą w życie jeszcze w styczniu.

– Wszystkie zmiany będą obowiązywać z datą wsteczną od 1 stycznia.

– Wrócę jeszcze do ulgi dla klasy średniej. Ktoś zarabia do 12 800 zł, ale w grudniu – pechowo – otrzymuje premię od swojego pracodawcy i przekracza tę magiczną granicę o 100 czy 200 zł, więc przepada mu cała ulga. Dochodzimy więc do paranoicznej sytuacji, kiedy pracownik będzie prosił pracodawcę, by ten nie dawał mu premii.

– Przekroczenie tej granicy nie sprawi, że dany podatnik osiągnie w ciągu roku niższe wynagrodzenie netto, niż gdyby zrezygnował z wypłacenia premii. Życząc wszystkim jak najwyższych premii, chcemy, by jej otrzymanie było czymś pozytywnym, a nie przyprawiało o ból głowy.

– Rzecznik małych i średnich przedsiębiorców Adam Abramowicz stwierdził, że ktoś, kto wprowadził sposób rozliczania w Polskim Ładzie składki zdrowotnej, to kret. Dość przychylny wam ekonomista Marian Szołucha stwierdził, że podrzucił to ktoś z think tanku PO. Jak pan to skomentuje?

– Sposób płacenia składki zdrowotnej w Polsce był dotychczas wręcz absurdalny. Ci, którzy zarabiają mniej, płacili często wyższą składkę zdrowotną niż ich pracodawcy. Wszyscy się chyba zgadzamy, że jest to niesprawiedliwe społecznie, więc wykluczyliśmy możliwość odliczania składki zdrowotnej od podatku. Jest też druga sprawa, którą Polski Ład przywraca na właściwe tory.

– To znaczy?

– Wysokość płaconych podatków. Koniec z tym, że mniej zamożne osoby są bardziej obciążone podatkami niż osoby majętne. Polski Ład przywrócił tu większą sprawiedliwość. Dzięki zastosowanym rozwiązaniom łączne obciążenia związane ze składkami i podatkami wyraźnie zmniejszą się dla mniej zarabiających.

Karpacz 2021: Tadeusz Kościński

– Dynamicznie przejdźmy do inflacji. Dane GUS wskazują, że w grudniu wyniosła ona 8,6 proc. Miesiąc do miesiąca wzrosła o 0,9 proc. Państwo do budżetu na ten rok wpisaliście 3,3 proc. celu inflacyjnego. Prezes NBP mówi o jednak o inflacji w granicach 5,5 proc. Skąd więc tak niska inflacja w budżecie przy tak wysokich odczytach?

– Kiedy powstawała ustawa budżetowa, taką inflację prognozowali NBP, Komisja Europejska czy Bank Światowy. Nasze założenia mieściły się w przedziale prognoz rynkowych. Świat się dużo szybciej zmienia i kiedy porównujemy rzeczywistość z prognozą, widać, jak wszyscy się z tą rzeczywistością rozminęli. Oczywiście będziemy aktualizować prognozy. Na pewno w kwietniu będziemy ogłaszali nasze prognozy makroekonomiczne, bo musimy je przesłać do Komisji Europejskiej. W tej chwili najważniejsze jest to, że mamy dobrą sytuację finansów publicznych i nie widzę potrzeby nowelizacji budżetu.

– A kiedy możemy się spodziewać szczytu inflacji?

– Na inflację wpływ mają też w dużej mierze emocje. Dodajmy do tego, że główne czynniki, które na wysokość inflacji wpływają, nie są w kompetencji rządu, ale światowych trendów. Możemy tylko reagować i to robimy, natomiast na ceny surowców na rynkach globalnych niestety wpływu nie mamy. Ciężko w tym momencie powiedzieć, kiedy będziemy mieli szczyt inflacji, bo na nią mają też wpływ tarcze antyinflacyjne realizowane przez rząd.

– Kiedy ostatnio rozmawialiśmy, wskazywał pan na zagrożenia dla wzrostu inflacji ze względu na presję płacową. Państwo tę presję dostrzegacie?

– Ta presja może się pojawić w każdej chwili. To kwestia też emocji, o których mówiłem. Na razie widzimy, że punktowo presja płacowa się pojawia, ale nie jest to coś, co teraz byłoby powszechne.

– Niektórzy zwracają uwagę, że to bardzo dobry moment dla przedsiębiorców, zwłaszcza niskomarżowych, by marże podnieść, bo koszt inflacji i tak spadnie na rząd. Dostrzegacie państwo nieuzasadniony wzrost cen w niektórych branżach?

– Myślę, że przedsiębiorcy wiedzą, że na czymś takim mogliby tylko stracić. W dobie cyfrowej gospodarki można szybko zweryfikować, kto ma zbyt wysoką marżę i mechanizmy rynkowe takiego przedsiębiorcę wyeliminują.

Rozmawiał Hubert Biskupski

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze