Sytuacja w szpitalach staje się dramatyczna. Z mapy szpitali znikają ważne oddziały. Powód? Lekarze za mało zarabiają i z powodu braków kadrowych przeciążani są pracą. Wszystko prowadzi do zamknięcia lub zawieszenia kluczowych oddziałów. Niestety na tej niechlubnej liście znajdują się głównie oddziały internistyczny i pediatryczny. Statystyki są bezwzględne. Porozumienie Rezydentów OZZL naliczyło od czerwca do września 18 zamkniętych oddziałów. Resort mówi o około 30 oddziałach zamkniętych lub przekształconych w ciągu ostatnich 12 miesięcy. A radio TOK FM poinformowało, że w ciągu ostatnich 20 miesięcy zlikwidowano aż 357 oddziałów, a 308 zawiesiło działalność (NFZ zdementował te doniesienia). Tymczasem Związek Miast Polskich twierdzi, że dane podważone przez NFZ wcale nie są niewiarygodne. – Codziennie w polskich szpitalach ze względu na brak personelu zawieszany jest oddział. Na miesiąc, czasem na trzy - twierdzi Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich, cytowany przez rp.pl.
Tyle zarabiają lekarze i pielęgniarki
Sytuację może poprawić jedynie więcej pieniędzy na służbę zdrowia i podwyżki dla lekarzy. Medykom zależy na tym, by pensję specjalisty ustawowo podnieść do trzech, a lekarza bez specjalizacji do dwóch średnich krajowych.
Ostrożniej do takiego doinwestowania służby zdrowia podchodzą politycy. Zdaniem prof. Tomasza Grodzkiego z PO cytowanego na rp.pl, zastrzyk gotówki powinien iść w parze ze zmianami w organizacji – wzmocnieniem lecznictwa specjalistycznego. PSL jest za stosowaniem się do map potrzeb zdrowotnych i ograniczeniem liczby łóżek tam, gdzie nie są wykorzystywane. Lewica chce zwiększenia nakładów i wykształcenia w ciągu sześciu lat 50 tys. lekarzy więcej. PiS, prócz zwiększania liczby medyków, chce ułatwić zatrudnianie lekarzy m.in. z Ukrainy.
Źródło: rp.pl