Jawny majątek żony premiera i żony prezydenta
Decyzją rządu kontynuowane będą prace nad ustawą dotycząca oświadczeń majątkowych osób rządzących w państwie. Były dwa projekty ustaw, ale ze względu na swoje podobieństwo, do wprowadzenia w życie będzie szykowany tylko jeden z nich. Poselski projekt zakłada ujawnienie majątków nie tylko osób pełniących ważne funkcje w państwie, ale i ich małżonków. Takie przepisy miałyby ukrócić ukrywanie gigantycznych majątków wielu polityków poprzez przepisywanie przez nich domów, działek czy oszczędności na ich żony czy mężów. Co bardzo ważne, opinia publiczna poznałaby nie tylko współwłasność małżeńską, ale odrębny majątek żony czy męża premiera, prezydenta, ministra, posła, senatora, ale i marszałka województwa, starosty czy burmistrza. Zgodnie z założeniem, mielibyśmy oficjalnie dowiedzieć się przykładowo, że żona premiera ma dwie wille i trzy ogromne działki budowlane, a żona prezydenta kraju ma miliony złotych odłożone na koncie oszczędnościowym albo że panie są biedne jak myszy kościelne i nie mają nic. Dane te politycy musieliby tak przedstawiać, by nie ujawnić lokalizacji nieruchomości. Zasada ta dotyczyć miałaby także władz spółek Skarbu Państwa.
Ustawa o oświadczeniach majątkowych
Tyle teoria. A w praktyce wprowadzenie takich regulacji nie będzie takie proste. Powód? Hamulcowym takiej rewolucji mogą okazać się chociażby przepisy związane z ochroną danych osobowych. Bo niby dlaczego żona czy mąż premiera, prezydenta czy burmistrza, którzy to są odrębnymi, niezależnymi ludźmi, mieliby ujawniać swój majątek pozyskany np. dzięki swojej ciężkiej pracy czy odziedziczony? Przecież te osoby nie są aktywnymi politykami na stanowiskach, tylko ich małżonkowie. A nawet jeśli uda się stworzyć jednolitą, spójną ustawę, która wejdzie w życie, to by faktycznie ona zmuszała polityków do pełnej jawności majątków ich najbliższej rodziny, to zapis jawności musiałby dotyczyć nie tylko współmałżonka, ale nawet dorosłych dzieci, rodzeństwa, rodziców.
Polecany artykuł: