"Bardzo chciałbym dawać ludziom coraz więcej, by byli szczęśliwi i czuli się bardziej komfortowo, ale już kończą mi się pomysły" – te słowa z ust szefa brzmią nierealnie. Jednak powiedział je Jason Fried, prezes amerykańskiej firmy Basecamp, który twierdzi, że priorytetem dla spółki nie są zyski i przychody, ale standard życia pracowników.
Zobacz także: Ile więcej zapłacimy w tym roku za wakacje?
Firma idealna istnieje. Pracownicy otrzymują tam bardzo przyzwoite wynagrodzenie, mają ubezpieczenie zdrowotne, dostają 400 złotych miesięcznie do wykorzystania na masaże, które mogą zamówić do domu, 400 zł na zakupy świeżych produktów oraz uwaga: 20 tys. zł na wakacyjny urlop!
Do tego w okresie wakacji pracują tylko 4 dni w tygodniu (tj. 38 godzin tygodniowo) oraz mogą skorzystać z 4 miesięcy płatnego urlopu macierzyńskiego. Firma chce wkrótce wdrożyć ideę pracy poza biurem – jeśli ktoś ma ochotę pracować gdziekolwiek indziej, będzie mógł to robić.
Sprawdź również: Nauczyciele nie będą mogli się odstresować w wakacje. Aż 45 tys. z nich może stracić pracę
Pracownicy mogą również sami zgłaszać swoje pomysły. Każdy może wpisać go w specjalnie do tego przygotowany formularz, a nad przyjęciem głosuje cały zespół. Jeśli szefostwo uzna go za sensowny, wprowadza w życie. Inną firmą pro-pracowniczą jest Steelhouse, która oferuje 4 tys. złotych miesięcznie do pensji, aby zatrudnieni mogli odłożyć sobie na wymarzone wakacje. Raz w miesiącu obowiązuje także zasada 3-dniowego weekendu.
Zakres propozycji, jak umilić życie swoim pracownikom jest nieograniczony, a wszystko zależy od pracodawcy. Miejmy nadzieję, że polscy szefowie będą się uczyć od amerykańskich.
Źródło: businessinsider.pl
Podcasty
Playlisty tematyczne
