Jak informuje portal rp.pl, póki co Ryanair odwołał ok. 6 proc. z 2400 rejsów z 10 sierpnia, czyli łącznie 146 lotów – 20 z i do Irlandii, 22 z i do Szwecji i 104 z i do Belgii. Niestety są wśród nich także połączenia z i do Polski. W piątek samolot Ryanaira nie odleci z Modlina o 8.55 do Sztokholmu, zaś o 9.15 i 20.40 do Charlerois. Nie możliwy będzie tego dnia także powrót z wymienionych miast do Polski. Odwołane zostały także loty z Krakowa do Sztokholmu i Charlerois, odpowiednio o 19.00 i 8.55. Ryanair nie poleci też z Gdańska o 19.00 do Sztokholmu oraz ze Sztokholmu o 10.50 do Gdańska i o 19.00 do Krakowa.
– Rzeczywiście będziemy mieli niewielkie zakłócenie rozkładu, ale naprawdę niewielkie. Damy sobie z tym radę. Odnotowujemy postępy w pozostałych krajach Europy, ale rzeczywiści strajki stały się elementem procesu negocjacyjnego. Nie pomaga to w rozmowach. Niemniej jednak na naszych głównych rynkach już jesienią będziemy mieli podpisane układy zbiorowe – powiedział „Rzeczpospolitej” Kenny Jacobs, odpowiedzialny w Ryanairze za marketing.
O gotowości do strajku informują również Holendrzy. Z kolei Niemcy się zastanawiają nad datą własnej akcji strajkowej. Według tamtejszego prawa, piloci mogą poinformować pracodawcę o proteście na 24 godziny przez jego rozpoczęciem. Póki co dali jednak szansę zarządowi linii lotniczej – do poniedziałku, 6 sierpnia ma on czas na złożenie oferty, która przekona pracowników do zrezygnowania ze strajku.
Przypomnijmy, że strajk pilotów Ryanaira, zapowiedziany na 10 sierpnia będzie już dziesiątym w tym roku. Pracownicy irlandzkich tanich linii lotniczych aż cztery razy protestowali tylko w lipcu. Jeśli zarząd spółki nie podejmie żadnych działań w sierpniu, na który przypada szczyt sezonu urlopowego w Europie, mogą przypaść kolejne trzy strajki.
Źródło: rp.pl