- Chciałabym uspokoić przedsiębiorców. Zapowiedziana przez premiera Morawieckiego proporcjonalność składek na ZUS ma dotyczyć tylko najmniejszych firm. Nie straszmy więc tych dużych gwałtownym wzrostem składek - poinformowała minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz.
ZOBACZ TEŻ: Płaca minimalna 2600 zł. Rząd ma taką propozycję na przyszły rok
Proporcjonalność składek ma polegać na uzależnieniu ich wysokości od dochodów przedsiębiorcy. To ukłon w stronę firm o niższych dochodach, takich, które dopiero startują i stawiają na inwestycje. Lepiej zarabiający przedsiębiorcy, rozliczający się ze skarbówką na zasadzie podatku liniowego, nie byli zadowoleni. Prognozowano, że po kieszeni dostanie ok. 570 tys. większych przedsiębiorstw. W takim scenariuszu, przy dochodzie rzędu 20 tys. zł. przedsiębiorca straciłby miesięcznie ok. 5 tys. zł. Zamiast 15,4 tys. zł. zarobił by nieco ponad 10 tys. zł.
Zaniepokojonych ludzi biznesu uspokoił także Piotr Müller, rzecznik prasowy rządu liczenie wysokości składki ZUS dla przedsiębiorców pozostanie na takich samych zasadach. - Dodatkowo, dla małych przedsiębiorców będzie niższa składka liczona proporcjonalnie do dochodu, ale nie większa niż według obecnych zasad. Pojawiające się inne informacje są nieprawdziwe - napisał Müller.
Oznacza to, że przedsiębiorcy mogą być spokojni. Ryczałtowane rozliczanie składek nie zmieni się. Potwierdzają to także źródła "Rzeczypospolitej", która dotarła do pełnego programu PiS zatytułowanego "Polskie państwo dobrobytu". Ten ma zostać opublikowany pod koniec tygodnia.