
QUIZ PRL. Wypoczynek z paprykarzem pod gruszą: PRL-owski relaks na biwaku
W czasach, gdy granice były dla zwykłych obywateli praktycznie zamknięte, Polacy odkrywali uroki ojczystych krajobrazów. Ale nie na własnych warunkach – wypoczynek w PRL miał być przede wszystkim masowy i zorganizowany pod dyktando Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Tuż po wojnie powstał Fundusz Wczasów Pracowniczych, przejmując przedwojenne budynki i przekształcając je w domy wczasowe.
Zakłady pracy dysponowały własnymi ośrodkami wypoczynkowymi i to one decydowały, kto i kiedy będzie mógł zażyć upragnionego relaksu. Pracownik otrzymywał dofinansowanie, a w pakiecie również instruktora kulturalno-oświatowego, czyli słynnego "kaowca", który dbał o to, by nikt przypadkiem nie nudził się podczas urlopu.
W naszym cyklu QUIZY SE tym razem QUIZ z czasów PRL, który zabierze Was w sentymentalną podróż do epoki namiotów z przeciekającym dachem, paprykarza szczecińskiego i wczasów pracowniczych pod czujnym okiem kaowca.
Od kolonii po "wczasy pod gruszą"
Nie tylko dorośli korzystali z dobrodziejstw socjalistycznego wypoczynku. Dzieci wysyłano na kolonie i obozy harcerskie – czasem nad morze czy w góry, ale często po prostu na wieś, gdzie mieszkały w zaadaptowanych szkołach. Dla tych, którzy cenili sobie niezależność, istniała opcja "wczasów pod gruszą" – oddelegowania na własną rękę, z dofinansowaniem z zakładu pracy.
Popularnością cieszyły się też domki letniskowe, choć komfort pozostawiał wiele do życzenia. Usytuowane najczęściej w lesie, często nie miały prądu, bieżącej wody ani toalet. Ale kto by się przejmował takimi drobiazgami, gdy wokół szumiały drzewa, a wieczorami przy ognisku można było upiec kiełbasę?
Paprykarz i serek topiony – kulinarne symbole wakacji
Kto był na wczasach w PRL, ten wie, że kulinarne wspomnienia to osobny rozdział tych wakacji. Symbolem wczasowego menu stał się paprykarz szczeciński i serek topiony, podawane niemal wszędzie. Na śniadanie zazwyczaj herbata (rzadko kawa), na obiad klasyka: kotlet, ziemniaki i mizeria. Albo potrawa "z gara" typu gulasz. Wszystko proste, kaloryczne i... no cóż, niekoniecznie wyszukane.
Od Bałtyku po Balaton, a nawet Adriatyk
Dopiero w latach 80. władze coraz częściej pozwalały na wyjazdy zagraniczne. Polacy tłumnie ruszali na urlopy do innych krajów socjalistycznych – Czechosłowacji, Jugosławii, na Węgry czy do Bułgarii, nazywanej czasem "czerwoną riwierą". Wymarzone wczasy za granicą były jednak wciąż trudno dostępne i często wiązały się z wielogodzinnym staniem w kolejkach do biura podróży Orbis.
Bardziej przedsiębiorczy turyści znajdowali sposób, by zbilansować koszty wyjazdu – zabierali do walizki "coś na sprzedaż". Niektórzy wracali z wakacji mając więcej pieniędzy niż przed wyjazdem!
A jak wspominasz wakacje z czasów PRL-u Ty? Sprawdź swoją wiedzę w naszym quizie i przekonaj się, czy pamiętasz jeszcze smak paprykarza pod namiotową gruszą!
QUIZ PRL. Wypoczynek z paprykarzem pod gruszą: PRL-owski relaks na biwaku